czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 1.

Is

Moje przyjaciółki nadal się bawiły, a ja szczerze nie miałam ochoty. To dzień moich urodzin, ale wcale się tak nie czuję. To nic specjalnego. Dzień, jak zwykły, tyle, że to środa. Nie jestem jakimś maniakiem, ale jutro o 8 powinnam być w szkole. Ostatnio mamy jednak na głowie za dużo nauki, bo przecież zbliżają się matury. Spojrzałam na moje przyjaciółki z oddali. Poznałam po ich minach, że chyba wyczuły, iż coś jest ze mną nie tak. Nie minęła chwila, a już siedziały obok mnie.
-No niech Ci będzie, ale następnym razem zostajesz dłużej-puściła mi oczko Kim. Przytuliłam się z obiema na pożegnanie i wyszłam z klubu. Uderzyła we mnie fala chłodnego powietrza, ponieważ w klubie było dość gorąco. Postanowiłam wrócić do domu na pieszo, nie miałam aż tak daleko. Szłam powoli i po raz setny w życiu podziwiałam Londyn - moje ukochane, piękne miasto. Przechodząc obok parku usłyszałam dość donośne krzyki, co było dziwne, ponieważ była późna godzina. Podeszłam bliżej i zauważyłam chłopaka, z którym rozmawiałam przed chwilą. Pomyślałam sobie, że to pewnie fanki. Było tam z 30 dziewczyn, które miały ochotę go rozszarpać. Zrobiło mi się go szkoda. Przypomniałam sobie o jego zespole. Dobrze wiedziałam jak wszyscy się nazywali i kogo dziewczyny obdarzały największą sympatią.
-O mój Boże, tam jest Harry Styles !-krzyknęłam pokazując uliczkę za rogiem. Tłum dziewczyn zerwał się na równe nogi i zaczęły biec w wyznaczony przeze mnie kierunek. Podbiegłam do mulata i pomogłam mu wstać.
-Dzięki-zaśmiał się.
-Natarczywe fanki-stwierdziłam.
-To nie jest tak. Kocham nasze fanki, ale czasem to jest serio przesada-przyznał.
-Chodź-złapałam go odruchowo za ręke widząc, że fanki znów się zbliżają. Zaczęliśmy biec i nie zatrzymywaliśmy się w ogóle. Dosłownie ciągnęłam chłopaka za sobą. Ciągle pytał, dokąd biegniemy. Ja po prostu chciałam mieć za sobą ten dzień i zatrzymaliśmy się dopiero nieopodal mojego domu.
-Jeszcze raz dziękuję-uśmiechnął się ukazując idealnie białe zęby, a w jego oczach pojawił się przyjemny błysk.
-Przypomnij mi tylko swoje imię i idę-odwzajemniłam uśmiech.
-Zayn-szepnął mi do ucha. Był niebezpiecznie blisko. Za blisko. Odruchowo zrobiłam duży krok w tył, na co odpowiedział cichym śmiechem.
-Dobranoc-spojrzałam mu w oczy.
-Do zobaczenia-poparawił mnie i przygryzł dolną wargę. Posłałam mu jeszcze jeden uśmiech i podeszłam do drzwi. Zanim je otworzyłam odwróciłam się i patrzyłam jeszcze jak chłopak odchodzi.

*17 kwietnia, środa*

Poszłam do szkoły dziś kompletnie niewyspana i mimo mojego złego zamopoczucia dotrwałam do ostatniej lekcji. Cieszyłam się na samą myśl o francuskim, ponieważ, gdy zabrzmiał dzwonek mogłam wyjść już ze szkolnego budynku. Razem z moimi koleżankami wyszłyśmy równo ze szkoły. Obie mówiły coś do mnie, ale byłam skupiona na jednym punkcie. Po drugiej stronie ulicy zauważyłam dobrze znanego mi już mulata z czarnymi włosami. Miał na sobie czarne rurki, biały t-shirt i dżinsową koszulę. Na nosie widniały czarne okulary przeciwsłoneczne. Stał oparty o czarne porsche i palił papierosa. Otworzyłam lekko usta i patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
-Is, słuchasz nas ?-poczułam lekkie walnięcie w ramię i oprzytomniałam.
-Tak, znaczy .. muszę iść, do zobaczenia później-uśmiechnęłam się do nich przeprosinowo i ruszyłam w stronę chłopaka. Dopiero, gdy byłam bliżej zauważyłam, że elementem jego ubioru jest jakiś naszyjnik zchowany pod koszulkę. Idąc w jego stronę cały czas patrzyłam z lekkim zdenerwowaniem. No bo do cholery jasnej, co on tutaj robił ?
-Czekałem na Ciebie-uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył.
-Żartujesz ?-zdziwiłam się.-Po co ?
-Wracasz do domu ?-zapytał.
-Może.
-Po to tu jestem.
-Jesteś dziwny-zadrwiłam z niego.
-Wsiadasz ?-otworzył przede mną drzwi od strony pasażera.
-Nie znasz mnie.
-Znam.
-Mogę Cię zabić.
-Będzie mi miło.
-Ugh ..-poddałam się, sądząc, że chłopak nie przestanie się ze mną sprzeczać. Posłałam mu wrogie spojrzenie i wsiadłam do samochodu.-Odwozisz mnie prosto do domu, jasne ?-spojrzałam na niego twardo, kiedy również siedział już w samochodzie. Kiedy dojechaliśmy już do mojego domu spojrzał na mnie ze smutną miną.-Nie mam teraz czasu-powiedziałam stanowczo. Zapewne chciał zawieść mnie gdzieś indziej.
-Okej, to będę o 20-uśmiechnął się szeroko. Odpiął pas i otworzył sobie drzwi.
-Wychodzisz ?-zdziwiłam się.
-Otworzyć Ci drzwi-posłał mi pytające spojrzenie.
-Dam sobie radę-posłałam mu wrogie spojrzenie.-Ale dzięki-dodałam jeszcze, kiedy wychodziłam.
-Do zobaczenia-posłał mi uśmiech. Podeszłam do drzwi i zauważyłam, że już odjechał. Czego ten idiota ode mnie chce ? Zachowuje się, jakby był nie wiadomo kim. Nie pomyślał, że może ja nie chce się zagłębiać w tą znajomość ? Idiota. Minęło sporo czasu, zanim znalazłam w plecaku moje klucze. Gdy już mi się to udało otworzyłam i drzwi i weszłam do środka. Ze względu na to, że ojca nadal nie było od razu odruchowo zamknęłam drzwi na klucz. Czasem naprawdę bałam się siedzieć tutaj tyle czasu w samotności. Pobiegłam na górę i rzuciłam plecak na łóżko. Pchnęłam nogą drzwi do garderoby i zaczęłam szukać jakichś luźnych ubrań. Będąc w domu zdecydowanie bardziej stawiałam na wygodę, niż estetykę mojego stroju. Wybrałam więc siwe, dresowe spodnie i granatową koszulkę z napisem 'i hate boys'. Nie wiem dlaczego, ale miałam jakiegoś fioła na jej punkcie. Strasznie mi się podobała. Przebrałam się więc w wybrane ciuchy. Wzięłam mojego laptopa z biurka i położyłam go na łóżku. Do kieszeni spodni włożyłam iphone'a i zeszłam na dół. Od razu skierowałam się do kuchni i zaczęłam węszyć po szafkach. Siedziałam w domu bez taty już trzeci tydzień i oczywiście jak to mam w zwyczaju zapomniałam iść po zakupy. Wyjęłam telefon i postanowiłam najzwyczajniej w świecie zamówić pizze. Czekając na moje jedzonko usiadłam na dużej sofie i wgapiałam się w telewizor. Jak zwykle, kiedy miałam zbyt dużo wolnego czasu zaczęłam rozmyślać nad moim bezsensownym życiem. Kiedy już miałam zacząć zagłębiać się w myślach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyłączyłam TV i pobiegłam otworzyć.
-Isy-w drzwiach zauważyłam tate, trzymającego pizze. Od razu rzuciłam się mu na szyję. Po chwili oboje weszliśmy do środka.
-Dlaczego nie zadzwoniłeś ?-zapytałam.
-Zgubiłem telefon-zaśmiał się. Jak zwykle. Ojciec jest taki zabiegany, że nawet pamięć mu już szwankuje.
-Tęskniłam-przytuliłam się do niego ponownie.
-Muszę sprawdzić coś ważnego ..-zaczął wyciągając z torby swojego laptopa.-.. idź na górę. Obiecuje, że za godzinę będę już miał czas-pocałował mnie w czubek głowy. Wyrwałam od niego pudełko z pizzą i powędrowałam do swojego pokoju. Była już godzina 19. Jedząc pizze, trochę zasiedziałam się na facebooku i twitterze. Pisałam z dziewczynami i sprawdzałam co ogólnie dzieje się na świecie. Tata nadal 'pracował'. Przyzwyczaiłam się już do tego, że nawet kiedy jest w domu nie może spędzać każdej chwili ze mną. Wstałam z łóżka i sięgnęłam po gitarę. Z szuflady szafki nocnej wyciągnęłam śpiewnik i ołówek. Zaczęłam przeglądać moje dotąd stworzone 'dzieła'. Postanowiłam więc napisać coś nowego.
 
 
 'Well you done done me and you bet I felt it
I tried to be chill but you're so hot that I melted
I fell right through the cracks
and now I'm trying to get back
Before the cool done run out
I'll be giving it my bestest
Nothing is gonna to stop me but divine intervention
I reckon its again my turn to win some or learn some

I won't hesitate no more, no more
It cannot wait, I'm yours

Well open up your mind and see like me
Open up your plans and damn you're free
Look into your heart and you'll find love love love
Listen to the music at the moment maybe sing with me
A love peaceful melody
It's your God-forsaken right to be loved loved loved loved loved

So I won't hesitate no more, no more
It cannot wait I'm sure
There's no need to complicate
Our time is short
This is our fate, I'm yours...'


 
 
-Jesteś niesamowita-usłyszałam czyjś głos i momentalnie przestałam grać. Podniosłam głowę do góry i zauważyłam dobrze mi znanego już mulata, stojącego w drzwiach. Uśmiechał się szeroko. Miał na sobie to samo co wcześniej, tyle, że na jego ramiona zarzucony był jeszcze czarny płaszcz. Pomyślałam, że muszę się przyzwyczajać do tego, że pali, ponieważ robił to nawet teraz.
-Co tu robisz ?-zdziwiłam się.
-Twój tata mnie wpuścił.
-Nie zna Cię-posłałam mu pytające spojrzenie.
-Proszę Cię, jest fotografem. Znamy się doskonale.
-Ugh .. to dlatego ma wasze zdjęcie w swojej łazience-skarciłam się w myślach.
-Żartujesz-stwierdził rozbawiony.
-A wyglądam jakbym żartowała, debilu ?-uśmiechnęłam się sarkastycznie.
-Fajnie wyglądasz-zaśmiał się. Posłałam mu pytające spojrzenie i spojrzałam na swój strój. Nadal miałam na sobie dresy i koszulkę.-Już wiem, że nie jestem jedyny, którego tak nie lubisz-przygryzł dolną wargę patrząc na moją koszulkę.-Mam dla Ciebie prezent-zza pleców wyciągnął pudełko średniej wielkości owinięte w ozdobny papier.-Wczoraj miałaś urodziny-uśmiechnął się i wręczył mi prezent. Niechętnie przyjęłam go i otworzyłam.
-To jakieś jaja ?-zadrwiłam z niego. Chłopak podarował mi koszulkę z napisem 'I love Zayn Malik'.-To takie płytkie-wywróciłam oczami.
-Przebierz się i jedziemy-odezwał się ciągle śmiejąc z mojego ubioru.
-Nigdzie z Tobą nie idę-zaprotestowałam. Podszedł bliżej, a po chwili usiadł obok mnie. Ręką zaczął delikatnie jeździć po mojej nodze.-Zboczeniec-skwitowałam uderzając go w ręke.
-Proszę-spojrzał mi w oczy.
-Jeden, jedyny raz gdzieś z Tobą idę-podniosłam głos i udałam się do garderoby.
-Masz pięć minut skarbie !-usłyszałam.
-Spierdalaj zboczeńcu !-odcięłam się i zaczęłam przeglądać moje ubrania. Nie wiedziałam nawet gdzie mam iść z tym idiotom, więc założyłam na siebie tylko czarne rurki, biały t-shirt i dżinsową koszulę. Do tego wzięłam granatowe conversy i na ręke założyłam moją ulubioną bransoletę.
-Dlaczego ubrałaś się jak ja ?-zapytał rozbawiony patrząc na mnie, kiedy wychodziłam.
-No kurwa !-walnęłam się w czoło-Idę się przebrać-dotknęłam klamki.
-Czekaj-złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.-Musimy iść-szepnął z uśmieszkiem.
-O ile nie będziesz gwałcił mnie wzrokiem, mogę iść-pstryknęłam go palcem w brzuch i pierwsza zeszłam na dół.
-Wychodzicie razem ?-przed schodami stał mój tata patrząc na nas z lekkim zdziwieniem.
-Tak, Pierre, wrócimy późno ..-odezwał się chłopak.
-Wrócę za pół godziny-poprawiłam go i wypchnęłam przez drzwi.
-Dlaczego jesteś wobec mnie taka niemiła ?-zapytał mulat otwierając mi drzwi do swojego samochodu.-Ja Ci nawet drzwi otwieram-uśmiechnął się.
-Po prostu nie mam ochoty nigdzie z Tobą iść, a robię to tylko po to, byś się odwalił-spiorunowałam go wzrokiem i posłusznie wsiadłam do auta. Zamknął drzwi i obszedł na około samochód, by dojść do swoich drzwi. W końcu również wsiadł, odpalił samochód i ruszyliśmy.
-Kiedy wszedłem do Twojego domu zdziwiłem się, że nie grasz na fortepianie. Tak bardzo rzuca się w oczy-próbowal narzucić jakiś temat, mimo tego, że ja nie miałam ochoty rozmawiać.
-Od kiedy zmarł mój dziadek przestałam grać-powiedziałam to z ogromnym bólem w sercu. Przez ułamek sekundy naprawdę zaufałam temu chłopakowi. Coś mówiło mi, że warto się przed nim otworzyć.
-Dlaczego ?-dopytywał.
-To zbyt boli-podniosłam lekko głos i spojrzałam na niego ze załzawionymi oczami.
-Nie płacz-szepnął.-I .. skoro masz talent, to graj. Nie ważne co się stanie-uśmiechnął się do mnie.






cześć misiaki ! ;) to mam dla was 1 rozdział. jak wam się podoba ? chyba nie jest zły .. jakby co to po prawej na górze są informacje dotyczące rozdziału, czy inne takie duperele. więc .. do napisania ;) - Alex :)

 

piątek, 19 kwietnia 2013

Prolog.

16 kwietnia 2013
Is

Tak jak normalny człowiek, nie zwracając uwagi na to, że jest środa, z przyjaciółkami poszłam do klubu opić moje urodziny. Nie chciałam robić wielkiego przyjęcia i cieszyłam się z tego, że Kim i Nina również nie wpadły na ten pomysł. Może to kwestia tego, że za dobrze mnie znały. Tym lepiej. Mimo tego, że przyszłyśmy tu tylko trzy i to moje urodziny, to moje najlepsze przyjaciółki bawią się same. Nie przeszkadza mi to w zupełności. Po prostu akurat poszły zagadać do jakichś chłopaków, a ja nie mam na to najmniejszej ochoty. Takie życie. Nie chce po prostu ślinić się do nieznajomego. Chłopaków trzymam na dystans, a jeśli już jakiś pojawi się w moim życiu, zostaje po prostu spławiony. Ja nie jestem łatwa, nie dam się sobą bawić. Siedziałam na dwuosobowej, czarnej sofie w kącie, popijałam drinka i bacznie obserwowałam moje przyjaciółki. Mój cel był jeden - jeśli między nimi, a tymi chłopakami doszłoby do jakiegoś nieporozumienia, to każdy z nich od razu dostałby sztukę w ryj. Nie pozwolę krzywdzić dwóch najważniejszych osób w moim życiu. Tak naprawdę to dwóch z pięciu najważniejszych osób w moim życiu. Tymi osobami są właśnie Kim, Nina, tata, Allan i Bejni. Allan to brat Kim, a Bejamin jest bratem Niny. Mimo różnodorności wiekowej kocham tych chłopaków jak własnych braci. Może to dlatego, że ich siostry uważam za moją rodzinę ? Pytanie, dlaczego nie wymieniłam mojej matki ? Tak naprawdę ta kobieta mnie tylko urodziła. Nie obchodzę ją ja, tata, dom, nic. Dla tej kobiety liczy się tylko kariera. Jest jedną z najlepiej zarabiających modelek, ale co mi do tego, skoro własna "matka" nie ma dla mnie czasu ? Dlatego jestem tak blisko z ojcem. Jest dla mnie najważniejszy, mimo, że większość swojego życia spędza za granicą, ponieważ pracuje jako fotograf i jest również malarzem. Ciężko mieć tak utalentowanych i znanych rodziców, ale doceniam to, że ojciec jest w domu kiedy tylko może. Nie chciałam już dłużej rozmyślać o moim szarym i nudnym życiu. Czas wziąć się w garść. Za miesiąc piszemy matury, to one zdecydują o naszej przyszłości. Lecz, czy na pewno tego chce ? Ojciec oraz dziewczyny proponują mi studia muzyczne. Śpiewam, gram na gitarze, saksofonie, skrzypcach .. Kiedyś grałam na pianinie .. Przestałam. Obiecałam też sobie, że nigdy tego nie zrobię. Grać uczył mnie dziadek, ojciec mojego taty. Kiedy miałam 14 lat zmarł. Załamałam się. Obiecałam sobie, że nie zagram nigdy, bez niego po prostu nie potrafię. To jest moja taka słabość, ponieważ każdy chce wiedzieć, czy mam do tego talent. Chodzi właśnie o to, że mam ! Tylko kto uwierzy mi na słowo ? Z zamyśleń wyrwał mnie sygnał, że moja przestrzeń została naruszona. Przekręciłam głowę w prawo i spostrzegłam, że usiadł obok mnie naprawdę przystojny facet i patrzył przygryzając lekko dolną wargę.
-Zayn-podał mi rękę.
-Isy-przywitałam się.
-Mogę mówić Is ?-zapytał.
-Jasne-wywróciłam oczami i przyjrzałam się nieznajomemu dokładnie. Miał idealne rysy twarzy. Czarne, lekko postawione, gęste włosy. Brązowe, duże oczy, dwudniowy zarost i piękny uśmiech. Ubrany był w zwykłe jeansy, zwykły biały t-shirt i dżinsową kurtkę.
-Przyszłaś sama ?-zapytał po chwili patrząc na mnie dość przesadnie uwodzicielsko.
-Nie jestem dzieckiem, nie musisz się martwić-zadrwiłam z chłopaka. Odrwóciłam głowę tak, by znów spojrzeć na moje przyjaciółki i upiłam łyk drinka.
-Wyglądasz na 17.
-Mam 19-wtrąciłam i spiorunowałam go wzrokiem. Ponownie przygryzł dolną wargę i przejechał ręką, po aksamitnych włosach.-Skądś Cię kojarzę-powiedziałam przyglądając mu się dokładniej.
-Już myślałem, że ta znajomość będzie taka piękna-zaśmiał się.
-Żadna znajomość. Spotkaliśmy się pierwszy i ostatni raz-odpowiedziałam twardo.
-Zayn Malik z One Direction-odezwał się po chwili patrząc na mnie z uwagą i znów zrobił ten swój głupi uśmieszek.
-Ach, no oczywiście-wywróciłam oczami. Spojrzał na mnie zdziwiony-To, że masz zespół, talent, kariere i kase nie robi na mnie wrażenia-uniosłam prawą brew ku górze i przymróżyłam oczy patrząc z drwiną na chłopaka.
-Miło.
Wstaliśmy oboje i podeszliśmy do baru. Zadrwiłam z niego po raz kolejny i wyjęłam telefon, ponieważ zaczął wibrować. Szybko odpisałam tacie na sms-a, ale zanim schowałam iphone'a chłopak złapał mnie za nadgarstek.
-Piątka ?-zapytał biorąc do ręki iphone'a.
-Pewnie, poprzeglądaj mi sms-y-wypuściłam telefon z ręki i dałam jemu. Sama się zdziwiłam dlaczego. Usłyszałam dźwięk charakterystycznego sms-a. Spojrzałam na niego pytająco.
-Miło było Cię poznać, Is-przysunął mnie do ściany i spojrzał w oczy. Kolejny raz zadałam mu pytanie wzrokiem. Nie wiedziałam o co mu chodziło.-Odezwę się później-puścił mi oczko i zniknął w tłumie.





i tak oto mam dla was taki dość krótki i zwyczajny prolog. nie oceniajcie książki "po pierwszej stronie" i wyczekujcie rozdziału 1 ;) tymczasem jak na razie podobają się wam moje wypociny ? pisałam prolog 3 razy, w tym w głowie układałam 6 różnych historii. jak widzicie w końcu mi się udało. wyraźcie swoje zdanie. pozytywne lub negatywne, cenie sobie szczerość :) a no i jeszcze coś .. Is i Zayn są tutaj głównymi bohaterami. rozdziały będą pisanie przeważnie z perspektywi Is, czasem będą Kim i Nina, ale to rzadko. to chyba tyle. komentujcie misiaki ;) - Alex :)
+wejdźcie do zakładki 'informowani'

niedziela, 7 kwietnia 2013

Bohaterowie.




Imię:Kimberly
Nazwisko:Coox
Ksywka:Kim, Kimi
Wiek:19 lat
Miejsce urodzenia:LA
Miejsce zamieszkania:Londyn
Data urodzenia:28 maja 1994
Rodzina:
mama - Aby
tata - John
brat - Allan
Hobby:zakupy, imprezy, gra na fortepianie, taniec, modeling
Cechy charakteru:odwrotność swoich przyjaciółek, wygląda na miłą, ale jeździ po ludziach, nawet po tych najbliższych, wredna, dominująca, lubi być w centrum uwagi, ale też zabawna, dziewczyna, która nie da skrzywdzić swoich przyjaciółek, szczera do bólu
Status:wolna
Stopień edukacji:3 liceum
Praca dorywcza:TOPSHOP

Imię:Nina
Nazwisko:Jenkins
Ksywka:Nina, N
Wiek:19 lat
Miejsce urodzenia:Sydney
Miejsce zamieszkania:Londyn
Data urodzenia:13 marca 1994
Rodzina:
mama - Lilian
tata - Arthur
brat - Benjamin
Hobby:zakupy, imprezy, gra na gitarze, śpiew, gra w siatkówkę
Cechy charakteru:sympatyczna, miła, szczera, zabawna,
Status:wolna
Stopień edukacji:3 liceum
Praca dorywcza:Pizza Hut

Imię:Isabell
Nazwisko:Campbell
Ksywka:Isy, Is, Bella
Wiek:19 lat
Miejsce urodzenia:Paryż
Miejsce zamieszkania:Londyn
Data urodzenia:16 kwietnia 1994
Rodzina:
mama - Anne
tata - Pierre
Hobby:zakupy, imprezy, taniec, gra na gitarze, pianinie, skrzypcach, saksofonie, perkusji, śpiew
Cechy charakteru:miła, sympatyczna, zabawna, pomocna, szczera, uczciwa, potrafiąca zaleźć za skórę osobie, której nienawidzi
Status:wolna
Stopień edukacji:3 liceum
Praca dorywcza:instruktorka tańca
(G.B)

Allan Coox - 24 lata - student fotografii, 16 marca 1989

Benjamin(Bejni, czyt.Bendżi) Jenkins - 15 lat - uczeń 2 klasy gimnazjum, 2 stycznia 1998

Danielle Peazer - 25 lat - tancerka, dziewczyna Liam'a

Eleanor Calder - 21 lat - studentka socjologii, dziewczyna Louis'ego

Perrie Edwards - 20 lat - piosenkarka w Little Mix, dziewczyna Zayn'a

One Direction:
Louis Tomlinson - 22 lata
Liam Payne - 20 lat
Harry Styles - 19 lat
Zayn Malik - 20 lat(G.B)
Niall Horan - 20 lat

Pierre Campbell - 43 lata - fotograf/malarz

Nicholas Black - 19 lat - student MUNY

Alex Black - 22 lata - student MUNY, brat Nicholas'a

Tyler Black - 19 lat - student MUNY, bliźniak Nicholas'a, brat Alex'a

Anne Campbell - 39 lat - modelka, żona Pierre'a

Penelope Cruz - 39 lat - aktorka, prawdziwa matka Is, była żona Pierre'a

Jennifer Morrison - 20 lat - kuzynka Is, członkini bractwa Theta Phi

Megan Smith - 19 lat - członkini bractwa Theta Phi

Sophie White - 21 - członkini bractwa Theta Phi

Amber Lee - 19 - członkini bractwa Theta Phi

Elise Lee - 19 - członkini bractwa Theta Phi

Ruby Dark - 20 - członkini bractwa Theta Phi

Olivia Smith - 19 - członkini bractwa Theta Phi















Victoria Rose - 21 - członkini bractwa Theta Phi

Philip Parker - 24 lata - student fotografii, kuzyn Ruby




dobra, no to nowy blog, nowe opowiadanie. akcja rozgrywa się w Londynie, zaczyna się od 16 kwietnia 2013 .. hmm. nie wiem, kiedy zacznę pisać, usunęłam dwa blogi, bo wpadłam na nowy pomysł - tego bloga. mam nadzieję, że mi się tu uda, komentujcie ;p - Alex :)