23 lipca
Is
Przeszłam się dzisiaj po mieście, by trochę "pozwiedzać". Od rana byłam na plaży, a potem poszłam zobaczyć uczelnię. Podoba mi się to, że można tutaj zacząć studia w dowolnym momencie. Nie jest tak, jak na przykład w Londynie, że lipiec i sierpień trwają wakacje. Dziś widziałam w tym miejscu naprawdę dużo studentów, którzy wykorzystują wakacje, by wcześniej zakończyć naukę. Wcale nie jest to taki głupi pomysł. Schodząc po wysokich schodach zauważyłam trzy dziewczyny z wspaniałej ósemki, więc postanowiłam podejść i się przywitać.
-Cześć wam-odezwałam się. Były to Ruby, Victoria i Olivia.
-Hej Is-odpowiedziały zgodnie. Przypomniałam sobie wczorajsze słowa Victorii. Mogłam więc być naturalna, widać było, że dziewczyny rozmawiając między sobą nie udawały. Po jakimś czasie do nas podeszli dwaj chłopcy i najpierw przywitali się z Ruby. Jeden z nich bardzo mi kogoś przypominał. Po chwili zdjął okulary i uśmiechnął się do mnie.
-Isabell-objął mnie mocno. To był Allan.-Co tu robisz ?
-Megan Ci nie mówiła ? Is jest nową członkinią Theta Phi-wyjaśniła Olivia.
-A Ty, od kiedy jesteś w Californii ?-zaciekawiłam się.
-Zaledwie od miesiąca, przyjechałem studiować-odpowiedział.-Is, to jest mój przyjaciel-w końcu ktoś zwrócił uwagę na drugiego, równie przystojnego chłopaka.
-Philip Parker-chłopak podał mi rękę.
-Isabell Campbell-posłałam mu szczery uśmiech.
-Campbell, tak ? Uwielbiam Twojego tatę-również uśmiechnął się pokazując rząd białych zębów. Był taki .. sympatyczny. Zawsze określałam facetów jednym słowem. Słowo "ideał" należało jednak tylko do tego jedynego. Zayn'a oczywiście.
-Chłopaki, musimy iść, mamy dużo pracy-dwójka z dziewczyn ruszyły pierwsze, a Victoria próbowała mnie odciągnąć od nich.
-O co chodzi ?-nie byłam chyba w temacie.
-Urządzamy dzisiaj imprezę-wyjaśniła.-Trzeba jeszcze poinformować panią Havely, żeby na jutro zamówiła firmę sprzątającą-zaśmiała się.
-Imprezy w ich domu są najlepsze-odezwał się Allan.
-Bądźcie o 20 i weźcie ze sobą resztę-powiedziała Victoria i złapała mnie za rękę. Do domu wróciłyśmy czarnym Beantley'em Ruby. Kiedy tylko dotarłyśmy zauważyłam, że przygotowania do imprezy idą pełną parą. Basen był czyszczony, przez kilku chłopaków, w różnych miejsach stało kilka dziewczyn zapewne z listą gości lub listą rzeczy do zrobienia. Przy ogromnym basenie była rozstawiona naprawdę spora zjeżdżalnia. Po kilku stronach posiadłości stały stoły dla dj'i. Na ścianach domu były montowane różnego koloru światła, a na pustej trawie było zakładane coś w rodzaju parkietu. Na tyłach stało kilka trampolin, a wokół nich masa poduszek. Kiedy wchodziłyśmy do mieszkania w drugim basenie zaczęli robić sporo bąbelków, natomiast kiedy weszłyśmy do środka zauważyłam tylko światła, usłyszałam muzykę i zwróciłam uwagę, na zapełnione stoły alkoholem, które były w każdym pokoju. Możliwe, że ich imprezy rzeczywiście są najlepsze, bo jak na razie wygląda to całkiem ciekawie. Ruby pociągnęła mnie na wyższe piętro, gdzie siedziały pozostałe dziewczyny z cudnej ósemki i robiły sobie makijaż. Impreza miała zacząć się za dwie godziny, więc udałam się do swojego pokoju i wzięłam prysznic. Kiedy już się wykąpałam w samym ręczniku poszłam do swojej garderoby, by wybrać ciuchy na imprezę. Zważywszy na to, że na dworzu jest gorąco, a jeśli będzie masa ludzi może być jeszcze gorzej - postawiłam na krótkie spodenki i zwykły top. Pozostawiłam moje włosy luźno i schowałam telefon do tylnej kieszeni. Udałam się potem do głównego pokoju na górnym piętrze. To, co przykuło moją uwagę, to .. praktycznie widoczne tyłki u każdej z dziewczyn. Amber i Elise siedziały przy toaletkach i poprawiały swój makijaż. Strasznie bardzo spodobała mi się sukienka Amber. Nie była tak krótka jak u innych. Sophie była ubrana w długie spodnie i sweter. Siedziała na kanapie i czytała książkę. Naprawdę zastanawiało mnie, co ona tu robi. Ruby i Victoria miały na sobie to, co ja - zwykłe szorty i top. Olivia, Jen i Megan miały na sobie sukienki. Oczywiście najbardziej dziwkarsko wyglądała Megan. Szkoda. Widziałam ją wczoraj bez makijażu i jak dla mnie jest cholernie ładna. Po co ona się maluje ? Impreza trwała pół godziny, a żadna z nas jeszcze nie zeszła na dół.
-Megan, Allan z chłopakami już są-podeszła do niej Elise wgapiając się w ekran swojego iphone'a.
-Allan to jej chłopak-obok mnie stanęła Victoria i szepnęła coś na ucho. Allan i Megan ? Boże, myślałam, że on jest mądrzejszy. To znaczy .. nie znam Meg. Jest ładna, ale zachowuje się dziwnie. Wszystkie dziewczyny zeszły na dół, prócz mnie, Ruby, Victorii i Sophie.
-Sophie, idziesz ?-odezwałam się do dziewczyny, która czytała książkę.
-Nie dzięki, posiedzę tutaj-posłała mi ciepły uśmiech i utkwiła wzrok z powrotem w książce. Spojrzałam na pozostałe moje dwie towarzyszki, które zaciągnęły mnie na dół. Było naprawdę cholernie dużo ludzi. Rozmawiali, tańczyli, krzyczeli, pili, całowali się. Czyli każdy standard imprezy. Impreza nie trwała długo jak na razie, ale widocznie bardzo się rozkręciła.
*
-Is, chodź, jedziesz z nami-podczas, gdy próbowałam nawiązać rozmowę z jakimiś chłopakami Ruby odciągnęła mnie od nich.
-Co się dzieję ?-zapytałam.
-Te suki są już takie wcięte, że nic nie zrobią-przewróciła oczami-Dzwonił Allan, on razem z Phil'em zatrzasnęli się w przenośnej toalecie niedaleko uniwersytetu-zaśmiała się. Co za debile. Jak widać nieźle musieli się napić. Razem z nią wyszłyśmy jakoś z domu i wsiadłyśmy do jej samochodu. Po około 20 minutach zatrzymałyśmy się przed uczelnią.
-Phil !?-dziewczyna kopnęła mocno w drzwi od jednej toalety, by upewnić się, że oni tam są.
-Ruby ? Weź nas wypuść !-krzyczęli oboje. Boże, co za idioci. Dziewczyna próbowała otworzyć jakoś drzwi, ale to nic nie dawało.
-Ruby pospiesz się, ten kutas wyruchał mnie w dupę !-krzyknął Phil. Cholera, chyba naprawdę musieli ostro się napić. Albo to jedak było coś mocniejszego niż alkohol .. Zaśmiałyśmy się obie, a oni znów zaczęli walić w drzwi, a po chwili toaleta przewróciła się drzwiami do ziemi. Brawo, geniusze. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu i odeszłam na bok.
-Tak ?
-Cześć piękna.
Zayn.
-No cześć-odpowiedziałam uśmiechając się sama do siebie.
-Nie śpisz jeszcze ?-zdziwił się.
-Err .. nie, mamy akurat imprezę-wyjaśniłam.-A Ty nie masz koncertu ?
-Właśnie nie, jesteśmy z chłopakami w klubie, opijamy dzisiejszy dzień, no a jutro będziemy w LA.
-W LA ? Jak dobrze, w końcu się zobaczymy-uśmiechnęłam się na samą myśl o tym.
-Dobra, to nie będę ci przeszkadzał, do zobaczenia jutro.
-To pa.
-Kocham Cię.
-O, Zayn !
-Tak ?
-Pozdrów ode mnie chłopaków i bawcie się dobrze, w końcu to już trzy lata-przypomniałam sobie o tym.
-Dzięki, do jutra.
-Pa.
Na samą myśl o tym, że Styles może wbić jutro do naszego domu i zobaczyć gołe laski na podłodze, po imprezie - zrobiło mi się niedobrze. Ugh ... nie mogę dopuścić do jego spotkania z dziewczynami z bractwa. Przecież on miał umówić się z Kim ! Nie rozumiem ich, przecież są dla siebie po prostu stworzeni.
-Is, możesz tu przyjść ?-usłyszałam głos Ruby. Schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do niej.-Kto dzwonił ?-zapytała.
-Mój chłopak-odpowiedziałam, jakby to nie było nic szczególnego.
-Masz chłopaka ?-usłyszałam głos Phil'a.
-Oczywiście, że ma, mówiłem Ci o nim, pojebie !-odezwał się Allan, a Philip zaczął krzyczeć, jakby ten drugi coś mu robił.
-Dajcie sobie spokój, cipki-dziewczyna kopnęła mocno w przewróconą toaletę, która przeturlała się na drugą stronę. Następnie wyjęła wsuwkę z włosów i przekręciła nią zamek od toalety, a po chwili krzyknęła, jakby z obrzydzenia i odsunęła się.-Moglibyście się ubrać !
-No właśnie problem w tym, że nie wiemy, gdzie są nasze ubrania-odpowiedział Allan. Genialnie.
-Ej, słuchajcie, ja już chyba wrócę do domu, jutro przyjeżdżają moi przyjaciele-odezwałam się.
-Życzę powodzenia, impreza będzie trwała do 7 rano-prychnęła Ruby. Cholera, no tak ! Zostałam zmuszona wrócić tam i po prostu .. dobrze się bawić ? Oczywiście ! Wróciliśmy do domu. Impreza trwała. Wszędzie czuć było tylko alkohol, papierosy lub inne używki. Wchodząc do środka poczułam nawet zapach spermy. Ja pierdole. Razem z Ruby udałyśmy się do głównego pokoju, gdzie siedziała Jen i Vicky. Usiadłyśmy razem z nimi i zaczęłyśmy pić razem. Naprawdę dużo. Siedziałyśmy przy jednym ze stolików i co chwilę jakiś koleś napełniał nasze kieliszki przeważnie wódką. To była długa noc.
*24 lipca*
Kiedy się obudziłam dosłownie wszystko mnie bolało i byłam pewna, że nie pamiętałam absolutnie nic z poprzedniej nocy. Cholera jasna. Dawno nie byłam na tak dobrej imprezie. Przetarłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Wszystko wydawało się w porządku. Leżałam ubrana, w swoim łóżku. Zauważyłam też Victorię, która najzwyczajniej w świecie spała na swoim łóżku. Wyglądało to jak normalny poranek, jakby tej nocy nie odbyła się tu żadna impreza. Wyjęłam telefon spod poduszki i sprawdziłam godzinę. Dochodziła 16. O cholera ! Spałyśmy jednak trochę długo ... 3 nieodebrane połączenia od Zayn'a. Kurwa, pewnie już tu są.
-Zayn ?-zadzwoniłam do niego.
-Is ! Nareszcie ! Co z Tobą ?-podniósł głos, człowieku, kurwa ! Głowa mnie boli !
-Mów ciszej, boli mnie głowa-szepnęłam.
-Dlaczego szepczesz ?
-Nie chcę obudzić koleżanki-przewróciłam oczami i wstałam z łóżka. Zapewne reszta dziewczyna była .. hmm .. na zajęciach ?
-Dzwoniłem trzy razy, od 6 godzin jesteśmy w LA-dało się wyczuć, że był lekko zaniepokojony.-O której poszłaś spać ?
-Sama nie wiem, pewnie koło siódmej-złapałam się za głowę.
-Ahhh, no tak, mieliście imprezę-czyste wkurwienie Zayn, czyściutkie.
-Wszystko okej, obudziłam się w ubraniu-zaśmiałam się i postanowiłam wyjść na balkon.
-Chciałbym się z Tobą zobaczyć-westchnął cicho.
-Też bym chciała-powiedziałam, po chwili ziewając.
-Za 3 godziny mam koncert-wyjaśnił.
-Mamy czas-machnęłam ręką i oparłam się o barierkę.
-Is, Ty nadal nie kontaktujesz ..
-Zayn, daj spokój ! Nie mam tak słabej głowy jak Niall !-sprzeciwiłam się.-Tęsknię za wami, będę za godzinę w hotelu-powiedziałam stanowczo.
-No dobrze, do zobaczenia-usłyszałam i z dumą rozłączyłam się. Muszę wziąć jakieś tabletki. Wróciłam do pokoju. Victoria nadal spała. Po cichu przebrałam się w inne ubrania, założyłam buty i wyszłam z pokoju. Jak widać jednak nie zaczęli jeszcze sprzątać, ponieważ na korytarzu był ostry syf. Usłyszałam jakieś krzyki, a po chwili z pokoju na końcu korytarza wyszła Megan, trzymająca mocno zapłakaną Amber.
-Ej, ej ! Co się stało !?-stanęłam przed nimi. Co do chuja ?
-Zejdź mi z drogi-powiedziała stanowczo Megan.
-Odpowiedz-spojrzałam na nią twardo.
-Idziemy do lekarza i tyle-przewróciła oczami.
-Dlaczego ?-zdziwiłam się.
-Amber na wczorajszej imprezie zaszła w ciąże-wyjaśniła. O kurwa.
-Idziesz z nią na badania ?-zaciekawiłam się.
-Nie, idziemy to usunąć-zadrwiła ze mnie.
-Żartujesz ?
-Oczywiście, że nie moja droga. Robi to wiele razy, to będzie już chyba siódme jej usunięte dziecko-machnęła ręką. Siódme ?-Idiotka zawsze zapomina o zabezpieczeniu.
-Moment !-zatrzymałam je znowu i spojrzałam na Amber.-Amber, chcesz tego ?-zapytałam.
-Ja nawet nie wiem, co na to mój chłopak-powiedziała zapłakana dziewczyna.
-Posłuchaj .. jeśli masz serce, to .. nie usuwaj tego dziecka. Może to i siódmy raz w Twoim życiu, ale uwierz mi, kiedy wyjdziesz z bractwa będziesz tego żałować, żałować, że po raz siódmy zabiłaś życie. Uwierz mi, naprawdę, będziesz miała wyrzuty sumienia, będziesz się nienawidzieć za to, co zrobiłaś. Nie rób tego, bądź rozsądna-powiedziałam, a i poczułam, że zaraz mogę się rozpłakać. Cholera !
-A co Ty o tym wiesz ?-zaśmiała się Megan.
-To, że ...-zawachałam się przez chwilę.- .. przez kłótnię w moim związku usunęłam dziecko, które nosiłam w sobie .. i ... cholernie teraz tego żałuję-przygryzłam dolną wargę i westchnęłam cicho. Amber patrzyła na mnie przerażona i zapewne zauważyła ten cholerny ból w moich oczach.
-Porozmawiam z Kyle'em-szepnęła, podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.-Dziękuję-powiedziała jeszcze i wróciła do pokoju. Stałam na przeciwko Megan, która przeszywała mnie wzrokiem.
-Chcesz, by ona urodziła dziecko ? Ma tylko 19 lat !-patrzyła na mnie, jak na jakąś idiotkę.
-Współczuję Ci Megan-pokręciłam niedowierzająco głową.-Jesteś tak cholernie ładna ..-uśmiechnęła się i zatrzepotała rzęsami.-Szkoda, że taka z Ciebie szmata bez serca-przewróciłam oczami i skierowałam się do schodów.
-Lepiej uważaj, co mówisz !-krzyknęła, na co odpowiedziałam jej środkowym palcem. Suka. Wyszłam z tego chorego domu. Na dworze nadal był niezły syf. Ja pierdole. Wsiadłam w samochód, a po około 30 minutach dojechałam pod hotel chłopaków. Kiedy weszłam do środka zauważyłam Eleanor z Lou. Najwyraźniej Danielle też musiała przyjechać.
-Cześć wam-podeszłam do nich i przytuliłam parę na powitanie.
-Cześć Is-odpowiedzieli zgodnie.
-Szukasz kogoś ?-zapytał Lou.
-Właściwie, to Zayn'a-rozejrzałam się.
-40 piętro, pokój 1500, jest sam-odpowiedział.
-Dzięki-posłałam mu delikatny uśmiech i skierowałam się do windy. 40 pięter, cholera, niezły budynek. Szukanie pokoju nie zajęło mi długo, ponieważ był to najpewniej ogromny apartament, których na tym piętrze było zaledwie pięć. Zapukałam delikatnie, a drzwi otworzył mi oczywiście Zayn.
-Wyglądasz trzeźwo-dzięki Malik, miłe słowa na przywitanie.
-I tak się czuję-zaśmiałam się. Dotknęłam dłonią jego twarzy i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.-Co tam słychać ?-zapytałam.
-Wszystko po staremu, ale jak u Ciebie ? Jak się czujesz w Californii ?-złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojej sypialni.
-Nie jest źle, poznałam już wszystkie dziewczyny z domu. Jest kilka dziwek, ale większość to naprawdę w porządku laski-wyjaśniłam. Przypomniałam sobie o dzisiejszej rozmowie. Megan zdecydowanie była suką. No i .. tak jakoś nagle posmutniałam, jeśli chodzi o sytuację Amber.
-Is, na pewno wszystko w porządku ?-spojrzał mi w oczy.
-Tak, tylko ..-zawachałam się.-Jedna z dziewczyn na imprezie zaszła w ciąże i chciała ją usunąć, powiedziałam jej, by tego nie robiła, bo będzie tego żałować, no i posłuchała mnie-wytłumaczyłam. Na ułamek sekundy przymknął oczy i przygryzł dolną wargę.-Zayn, ja naprawdę nie mogę pogodzić się z tym, że zabiłam własne dziecko-złapałam się za głowę.
mamy kolejny tydzień wakacji i W KOŃCU jest 12 rozdział. wybaczcie, że tak długo .. brak czasu i brak waszej obecności ! nie dobrze, nie dobrze .. co sądzicie o rozdziale ? zadawajcie pytania, wtedy bardziej was lubię ;) jeszcze raz strasznie wielkie sorry za moją nieobecność ! - Alex :)
OMG ! X Świetny tyle na niego czekałam poprostu uwielbiam.. I czekam na next Kc :****
OdpowiedzUsuńdzięki ;) skoro tyle czekałaś, to następny postaram się szybciej dodać ;)
UsuńŚwietny rozdział. Wyczuwam Party Hard :D Ale moim zdaniem te przekleństwa w przemyśleniach Is psują całokształt.
OdpowiedzUsuńA właśnie. Chciałabym zapytać-o co w ogóle chodzi z tym bractwem? Nie kumam tego xD
obejrzyj sobie jakieś amerykańskie filmy ze studentami, to zrozumiesz ;) ja wkręciłam to do opowiadania bo podoba mi się właśnie coś w rodzaju bractwa ;)
UsuńCUDOWNY CUDOWNY I JESZCZE RAZ CUDOWNY *.*! Zajebiście piszesz . Ogólnie cały blog mi sie strasznie podoba :) już nie mogę doczekać się nn rozdziału <3
OdpowiedzUsuń@FuckOffBabyy
o ja, dziękuję :*
UsuńRozdział jest genialny i ja podpisuję się pod pytaniem koleżanki na górze xd O co chodzi z tym bractwem? :D
OdpowiedzUsuńNo i powiesz mi może jak nazywa się dziewczyna grająca w Twoim opowiadaniu tą brunetkę, której zdjęcie jest pokazane jako pierwsze w tym rozdzile? Mam nadzieję, że zrozumiałaś o co mi chodzi xd
Czekam na następny :*
tą brunetkę, czyli Is ?
Usuńchodzi Ci o główną bohaterkę, Is ?
UsuńTak, tak. Właśnie o Is :)
Usuńhttp://www.google.pl/#gs_rn=19&gs_ri=psy-ab&cp=7&gs_id=q&xhr=t&q=iga+wysocka&es_nrs=true&pf=p&output=search&sclient=psy-ab&oq=iga+wys&gs_l=&pbx=1&bav=on.2,or.r_qf.&bvm=bv.48705608,d.ZWU&fp=64303dab0d70184&biw=1366&bih=620
UsuńZajebiście!!! :D Sorka za ekscytację, ale naprawdę bardzo mi się podoba. <3
OdpowiedzUsuńno to się cieszę ;)
Usuńświetne <33
OdpowiedzUsuńhttp://imaginyy1d.blogspot.com/
I like it <3
OdpowiedzUsuń