Nastała cisza. Co miałam mówić dalej ? Powtórzyć po raz setny, że żałuję tej decyzji ? To bez sensu. Najgorszy błąd mojego życia, o którym nigdy nie zapomnę.
-Is, ja wiem, że czujesz się winna przez to i tak dalej ..-zaczął.
-Nie Zayn, nie-przerwałam mu.-Gdybyśmy byli razem, od kiedy dowiedziałeś się o dziecku bym go wtedy nie usuwała i nie miała wyrzutów sumienia. Chociaż oczywiście Ty musiałeś się zabawić i być z Perrie tylko po to, bym ja była zazdrosna-o cholera. Ja serio to powiedziałam ?
-Zaraz ... Obwiniasz mnie, za usunięcie dziecka ?-wstał. Patrzył na mnie ze zdziwieniem. Oczywiście, że Ciebie, idioto ! A kogo mam innego obwiniać ?-To był Twój wybór.
-I co miałam zrobić ? Urodzić to pieprzone dziecko, mimo tego, że mam tylko 19 lat, wychowywać je samotnie i wkręcać mu, że jego ojciec nie żyje !?-podniosłam głos. Zdenerwowałam się.
-Czyli myślałaś, że ja i Ty już nigdy nie będziemy razem ?-uśmiechnął się. Co w tym takiego zabawnego do cholery !?
-Skoro wyjechałeś ze ślubem z Panną Pustą, to tak, sądziłam, że już nigdy nie będziemy razem-przewróciłam oczami.
-A mimo tego, wróciłaś do Londynu, by powiedzieć mi, że mnie kochasz-zaczął się śmiać.-Skarbie, Twoja logika mnie rozwala-przytulił mnie. Cholera. Miał racje. Jestem jakaś pojebana.
-Wybacz, nie myślę trzeźwo-walnęłam się w głowę.-Może wyjdziemy na miasto ? W LA jest świetnie-wyjrzałam przez duże okno.
-Skarbie, nie mogę tak po prostu chodzić po dużym mieście, dość ludzi już dziś spotkałem-przytulił mnie.-Poza tym, nie długo mamy koncert.
-Świetnie ! Załatw mi 9 biletów-wyszczerzyłam się do niego. Posłał mi pytający wzrok.-Wpadnę na koncert z dziewczynami z bractwa, żeby Harry zaczął się ślinić-zaśmiałam się. Nie taki był oczywiście mój cel. Cały czas wierzyłam, że on i Kim mogą być razem.
-W porządku, możecie przyjść. Muszę zaraz iść na próbę ..
*
Nie byłam szczęśliwa, bo dlaczego miałabym być ? On będzie tutaj tylko kilka dni, a potem znów zmienia kraj. Oni cały czas tylko koncertują. Nie ma dla mnie czasu. Spotykamy się tylko na parę dni w różnych miejscach świata. Czy tak powinien wyglądać prawdziwy związek ? Może powinnam wrócić do Nowego Yorku, wrócić do MUNY, wrócić do Nicholas'a ? A może po prostu powinnam na stałe wrócić do Londynu ? Może lepiej, by było jak wcześniej ? Zacząć studia tam, zobaczyć się z Niną, z Benji'm, z resztą ludzi. Tęsknię za tym, kiedy mieszkałam z ojcem w Londynie, chodziłam do liceum, miałam przy sobie dwie najlepsze przyjaciółki i dwóch chłopaków, których uważam nadal za braci. Tymczasem kombinuje jak tylko mogę, by moje życie nie wyglądało jak wcześniej. Do dupy. Może czas wrócić do Nowego Yorku i zacząć żyć jak normalna dziewczyna ? Nie imprezować często, mieć przy sobie przyjaciół, nie mieć sławnego chłopaka ... Są przeszkody. Kocham go cholernie. Nie chce wyjeżdżać z LA. Bardzo polubiłam kilka dziewczyn z bractwa. Cholera.
-Dziewczyny ?-weszłam do domu. Było cicho. Zbyt cicho. Pusto. Na dole nie było nikogo. Weszłam na piętro. Też cicho. Może gdzieś poszły ?-Vicky ?-weszłam do pokoju i zobaczyłam moją współlokatorkę pakującą walizki.-Victoria, o co chodzi ?
-Is, wróciłaś-odwróciła się do mnie.-Wszyscy wyjeżdżają.
-Ale jak to ?
-Wróciła do bractwa Lena, siostra Megan, totalna suka, nikt nie ma zamiaru być tutaj podczas jej obecności-pokręciła głowę i westchnęła cicho.-Dlatego prawie wszyscy opuszczają bractwo.
-Nie było mnie z godzinę-nie mogłam uwierzyć. A co z tym wszystkim, co z bractwem, co z ich przysięgą, by były "siostrami do śmierci" ?
-Sophie wróciła do domu, do Holandii, Amber, Elise i Olivia też wróciły do domu, tyle, że one do Miami. Ja, Ruby i Jen wyjeżdżamy do Nowego Yorku-wyjaśniła.
-Naprawdę ?-nagle rozpad bractwa doprowadził mnie do uśmiechu. Poszłam do garderoby i wyciągnęłam walizki.
-A Ty co robisz ?-zaczęła się ze mnie śmiać.
-Skoro wszyscy wyjeżdżają, to ja również wracam do Nowego Yorku-odpowiedziałam. Zabawne. I tak wytrzymałam dłużej, niż się spodziewałam. Prawie 3 dni, wow. Decyzja była szybka. Miałam zostać tu sama ? O nie, nie. Wracam do Nowego Yorku, wracam, do MUNY, wracam do ... Kim i Penelope. Muszę uporządkować swoje życie, zacząć normalnie funkcjonować, znów normalnie żyć.
-Spiesz się, czekam na lotnisku, samolot jest za pół godziny-powiedziała Vicky i wyszła. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy najszybciej jak mogłam i pojechałam na lotnisko.
-Nawet nie wiecie jak się cieszę, że wszystkie cztery będziemy w Nowym Yorku-usłyszałam głos Jen, która siedziała z Vicky za mną. Trzymałam telefon w ręku i myślałam, czy to zrobić.
-Skoro on jest jakąś pieprzoną gwiazdą i nie macie dla siebie czasu napisz mu sms-a, nie jest wart realnego zerwania-odezwała się do mnie Ruby. Łatwo kurwa mówić ! Dopiero co do siebie wróciliśmy ..
*
Siedziałam w samochodzie, obok Penelope i wracałam do mojego domu w Nowym Yorku. Zayn dzwonił kilka razy. Zaczął się ich koncert. Znaczy .. zaraz się skończy. Miałam na nim być, w LA. Cholera, powinnam była zadzwonić do niego wcześniej. Muszę mu w końcu powiedzieć. Wyjęłam iphone'a z kieszeni spodenek i zadzwoniłam.
-Is ! Nareszcie ! Co się stało ? Miałaś być na koncercie ..-jego głos był lekko .. zdenerwowany.
-Jestem w Nowym Yorku-powiedziałam. Westchnęłam głośno i przymknęłam oczy.
-Co ? Dlaczego jesteś w Nowym Yorku, co się stało ?
-Zayn, to koniec.-odezwałam się po chwili.
-Is, to jakiś żart ?
-To jest bez sensu. Ty cały czas podróżujesz, spotykamy się na kilka dni w różnych stronach świata, ja nie chce tego. Chce żyć normalnie i mieć normalnego chłopaka.
-Nie kochasz mnie.
-Kocham ! Tyle, że .. ja już tak dłużej nie mogę.
-Is ..
-Żegnaj Zayn.
Rozłączyłam się. Uh, cholera. Nie było łatwo.
-Spokojnie skarbie, wszystko się jakoś ułoży-odezwała się Penelope. Miejmy nadzieję.
Dojechaliśmy do domu. Kiedy weszłam od razu cholernie mocno wtuliłam się w Kim. Teraz wszystko będzie dobrze. Znowu zacznę naukę w MUNY, mam tu Kim, mamę, Jen, Ruby, Vicky. Wszystko będzie dobrze. Są tu Alex, Tyler .. Nick. Dam radę. Tutaj wszystko się zmieni, na lepsze. Zacznę normalne życie, jak na nastolatkę przystało.
czeeeść. rozdział bardzo krótki i bardzo bez sensu, ale stwierdziłam, że nie mogę zwlekać, bo jeśli nie wstawię nic przez dwa tygodnie, to stracę czytelników! no, więc tak .. komentujcie, bo jeśli nie, to naprawdę nie mam po co tu być, piszę to przede wszystkim dla was. mam nadzieję, że wam się podoba, więc dajcie znak życia. możecie oczywiście zadawać mi pytania, pytania bohaterom i tak dalej. www.this-girl-must-be-mine.blogspot.com - to mój drugi bardzo, bardzo ważny blog, na którego mam milion więcej pomysłów niż na ten. jest tam dopiero 2 rozdział, ale napisane mam już 10 więc wpadajcie PROSZĘ tam też i komentujcie, bo jestem pewna, że ta historia was zaciekawi ;) ostatnia sprawa - POTRZEBUJE OSOBY, KTÓRA ROBI SZABLONY NA BLOGA. sprawdziłam chyba jakieś milion szablonarnii i w żadnej z nich nie mogę się załapać, więc szukam indywidualnej osoby. jeśli jest ktoś tak dobry i mi pomoże - PISAĆ ! o i wpadnijcie do zakładki 'informowani', jakby co, jeśli nie wiecie ;p dobra, bo ostateczna notka zajęła chyba więcej niż rozdział .. jeszcze raz wielkie sorry, że tak krótko. jeśli tu będziecie postaram się pisać częściej. kocham was ! -Alex :)
No chyba żartujesz?! IS TY IDIOTKO! PADŁO CI NA ŁEB Z TYM ZERWANIEM?! UGGGGGGHHHHHHHH
OdpowiedzUsuńRozdział fajny i faktycznie namieszałaś...
ONA. MA. BYĆ. Z. ZAYN'EM.
WTF? Co Ty najlepszego zrobiłaś? nOOOnoo nieee! Oni mają być razem, weź no! :)
OdpowiedzUsuń