wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 9.

21 czerwca, piątek
Is

Wszystko wyjaśniło się szybciej, niż to sobie wyobrażałam. Ojciec był na mnie wkurzony i wrócił tu, by porozmawiać ze mną i z Penelope. Ostatecznie skończyło się na tym, że wrócił do Francji z Anne, a ja i moja mama nie chcemy mieć z nim nic wspólnego. Na uczelni jest co raz lepiej. Śpiewanie i granie tutaj sprawia mi naprawdę dużą przyjemność - kocham to. Jest ze mną cały czas Kim, więc lepiej być nie może, w dodatku dziś odwiedza nas Nina. Nareszcie ! Zostanie u nas tydzień, a potem wszystkie wracamy do Londynu na 2 dni - dokładnie na rozdanie dyplomów. Żadna z nas nie wróciła na bal. Może to i lepiej. Każda ma własne życie i wybrała własną drogę. Nie warto zamartwiać się przeszłością i ludźmi, którzy BYLI. Tak, no właśnie... Minął tydzień, a od Zayn'a żadnych wieści. Nie dzwoni, nie pisze. Myślałam, że może uda nam się utrzymać stosunki przyjacielskie, ale to bez sensu. Rozmawiałam tylko z Niall'em i dowiedziałam się, że Perrie w ... lutym chyba urodzi Zayn'owi córeczkę. Jak słodko. Cieszę się z tego. Mój przyjaciel założy rodzinę, prawdziwą rodzinę, o której marzy tak naprawdę każdy. Jedyna wada ich związku jest taka, że oboje są sławni. Będą musieli wybrać. Kariera lub rodzina - dwóch nie da się połączyć razem, niestety.
-Is-poczułam lekki ból w okolicach brzucha i otworzyłam oczy. Z Kim siedziałyśmy w samochodzie przy lotnisku już 20 minut i czekałyśmy na Ninę. My wybrałyśmy Nowy York - ona Irlandię. Dowiedziałam się, że często widywała Niall'a, to chyba dobrze spotkać znajomą twarz i mieć się do kogo odezwać.
-Hmm ?-spojrzałam na moją przyjaciółkę w skupieniu. Kim była ze mną od wielu lat i cholernie byłam jej za to wdzięczna. Ciężko było ze mną wytrzymać, dlatego dwa razy bardziej doceniałam jej obecność. Tak samo było z Niną, tyle, że jakiś miesiąc temu nasze drogi się rozeszły. Tak .. to dopiero jeden równy miesiąc odkąd jestem w Stanach, a czuję się jakbym mieszkała tutaj z rok.
-To jest chore, naprawdę chcesz tego ?-zapytała, a ja odwróciłam głowę i spojrzałam jej w oczy. Byłam zaskoczona. Trochę zdziwiona. O co jej chodziło ?-Nie udawaj głupiej, nie możesz wyrzucić Zayn'a z głowy.-jej ton głosu był poważny, a w oczach można było dostrzec ... lekkie zdenerwowanie. To jasne, że była na mnie wkurzona. Nie byłam pewna, co do mojej decyzji.
-Nie jestem pewna ..-zająkałam się i usłyszałam drzwi otwieranego samochodu.
-Z czym nie jesteś pewna ?-odwróciłam się i ujrzałam Nicholas'a, który usiadł na tylnym siedzeniu.
-O której ma być Nina-odpowiedziała za mnie szybko Kim, zanim zdążyłam otworzyć usta. Uratowała mi tyłek. Znowu. Czekaliśmy jeszcze 10 minut i w końcu się zjawiła. Zapoznaliśmy ją z Nicholas'em i pojechaliśmy na naszą ulicę. Nick musiał wrócić do siebie, a Kim wraz z Niną zostały u mnie.
-Twój pokój-otworzyłam duże, drewniane drzwi przed moją rudą przyjaciółką.
-U Is, jak zawsze skromnie-zaśmiała się, co udzieliło się również mnie i Kim.
-To jak .. Co to za facet ? Przystojny jest-puściła nam oczko i usiadła na łóżku.
-Nicholas to mój chłopak-uśmiechnęłam się delikatnie.
-A Zayn ?-wytrzeszczyła oczy.
-Sama jej nie rozumiem-przewróciła oczami Kim.
-Zayn'a dziewczyna jest w ciąży-wypaliłam przez przygryzioną wargę.
-Bez jaj !-krzyknęła. Odwróciłam głowę i zauważyłam Penelope stojącą w drzwiach.-Co tu się dzieję ?-zdziwiła się Nina, widząc Penelope, uwielbiała ją. Minęło trochę czasu, zanim opowiedziałyśmy jej wszystko, ale w końcu zrozumiała. Dziś był piątek, a my musieliśmy iść na zajęcia z fortepianu .. zadzwoniłam do Nicholas'a i zostawiłam dziewczyny same.
-Hej Is-poczułam na ramieniu rękę Nicholas'a, kiedy byłam już w drodze. Spojrzałam na niego i dałam mu buziaka w policzek.-W porządku ?-zapytał. Byłam rzeczywiście jakaś niedorozwinięta dzisiaj. Jakaś cicha, taka nieobecna. Dlaczego ?
-Jestem po prostu zmęczona-wyszeptałam patrząc przed siebie. Czy rzeczywiście byłam zmęczona ? Tylko czym ? Życiem ? Miałam ciągle w głowie te cholerne myśli. Zayn. Nicholas. Ojciec. To wszystko jest chore. W mojej głowie jest jedno wielkie gówno. Nie wiem już co się ze mną dzieję, co się dzieję z moim życiem. Czyżbym spierdoliła wszystko ? Był ojciec i Zayn, teraz jest Penelope i Nicholas. Mogłoby się wydawać, że ta druga opcja jest lepsza ... w rzeczywistości tak jest. Penelope jest niesamowita, a Nicholas'a kocham. W takim razie dlaczego tak bardzo boli mnie serce, kiedy myślę o Zayn'ie ? Cholera. Dotarliśmy na zajęcia. Nie czułam się za dobrze, nie miałam siły grać. Wyszłam wcześniej. Kiedy doszłam już do domu usłyszałam głośne śmiechy i rozmowy. Damskie głosy. Wparowałam do salonu i zauważyłam Ninę, Kim i Penelope. Cieszyło mnie, że się dogadywały.'
-Is, stało się coś ?-od razu zapytała Kim, która zauważyła mnie pierwsza.
-Jestem zmęczona, pójdę się położyć-oświadczyłam i posłałam im wymuszony uśmiech. Dlaczego czułam się tak źle ? Skierowałam się w stronę schodów i już po chwili znajdowałam się w pokoju. Położyłam się na łóżku i przykryzłam kocem. Włożyłam rękę do kieszeni spodni i wyciągnęłam z niej srebrny naszyjnik z małym papierosem. Nosiłam go codziennie, odkąd Zayn mi go wręczył. Sięgnęłam na szafkę nocną po telefon i wybrałam jego numer. Zawachałam się przez chwilę, ale w końcu zadzwoniłam.
-Malik-usłyszałam jego spięty głos.
-Cześć Zayn-odezwałam się promiennie.
-Isabell-ton jego głosu momentalnie zmienił się na ten przyjemny, kiedy zawsze rozmawiał ze mną.-Wszystko w porządku ?-zapytał.
-Tak-skłamałam i modliłam się w duchu, by mój głos brzmiał naprawdę naturalnie i przekonująco.-Po prostu dawno nie rozmawialiśmy.-dodałam po chwili.
-No tak .. ostatnio mam dużo na głowie-był spięty, dało się to wyczuć.
-Jak Perrie ?-zaciekawiłam się. Nie obchodziło mnie to. Po co się odezwałam ?
-Ehh, mam nadzieję, że dobrze. Dopiero wylądowałem w Londynie.
-Jesteś w Londynie ?-zdziwiło mnie to trochę.
-Tak, byliśmy tydzień w Hiszpanii-wytłumaczył.-Będę tutaj przez miesiąc-odpowiedział na pytanie, którego nie zadałam. Za dobrze mnie znał.
-To może się spotkamy, za tydzień z Kim i Niną wracamy, by odebrać dyplomy-uśmiechnęłam się delikatnie sama do siebie.
-Mam nadzieję-poczułam, że on również się uśmiecha.-Jak Nicholas ?-zapytał po chwili ciszy. Musiałeś !?
-Wszystko jest w porządku-odpowiedziałam. Nie rozumiałam, dlaczego miałabym odpowiedzieć mu inaczej. Nie skłamałam. Nie pokłóciliśmy się przecież, między nami było okej.
-Cieszy mnie to-jego głos znów był spięty. No nie pierdol. Jesteś zadowolony, yhym, prawie uwierzyłam.
-Tooo ...-chciałam jakoś pociągnąć rozmowę.-Spodziewacie się córki ?-zapytałam.
-Podobno-odpowiedział lekko niezadowolony.
-Zawsze chciałeś mieć syna-zaśmiałam się.
-Nie przeczę, że jestem lekko rozczarowany-zaśmiał się cicho.-Ale skoro to moje dziecko, pokocham je ze względu na wszystko-odpowiedział. Właśnie, JEŚLI to Twoje dziecko, Malik.-Is, muszę już kończyć .. dojechaliśmy właśnie do domu, muszę spotkać się z Perrie ..-znowu był spięty. Człowieku, ogarnij się ! Znam Cię doskonale ! Nie chcesz do niej iść !
-W porządku, miło było porozmawiać-uśmiechnęłam się.
-Chłopaki mówią cześć-powiedział jeszcze.
-Pozdrów ich-mój uśmiech rozszerzył się na wieść o tych 4 idiotach.
-Harry mówi, że chce Cię .. jakby to .. przelecieć-zaśmiał się.
-Powiedz mu, żeby lepiej umówił się z Kim!-warknęłam. Ahh, Styles, młoda pało. Temu to tylko jedno w głowie. Usłyszałam, że Malik powtarza moje słowa, a w słuchawce rozległo się ich słynne 'uuuuuu'.
-Muszę lecieć, do zobaczenia w takim razie za tydzień-usłyszałam jego głos w słuchawce.
-Do zobaczenia-szepnęłam i odłożyłam telefon. Nie chciałam się rozłączać. Chciałam godzinami słuchać jego idealnego głosu i śmiechu. Cholera, Is ! Co się dzieję ?

*28 czerwca, piątek, Londyn*

Trzy godziny temu wylądowaliśmy w Londynie. Ze względu na to, że sprzedaliśmy dom w UK zatrzymałam się u Kim. Pięknie. Dwie noce byłam skazana na mieszkanie z tym zboczeńcem Allan'em, który pewnie będzie wykorzystywał każdą okazję, kiedy tylko będę w bieliźnie. Ugh .. Co ja pierdolę i tak go kocham ! I nawet się trochę stęskniłam. Wracałyśmy właśnie z Kim i Niną z zakończenia roku szkolnego. To już koniec tego wszystkiego, koniec 3 klasy, koniec naszych zajebistych lat jako nastolatki. Wkraczamy w dorosłość. Dochodziła godzina 14. Chciałam jak najszybciej dostać się do domu Kim, by się przebrać i w końcu spotkać z Zayn'em. W Nowym Yorku zostawiłam Penelope samą. Zostawiłam tam też oczywiście Nicholas'a. Dadzą radę, wrócę przecież w niedzielę, nie widzę problemu. Chciałam po prostu znaleźć się już w objęciach Zayn'a. Ugh .. dlaczego ciągle o nim myślę ? Przecież to jest kurwa bez sensu ! Mam wspaniałego chłopaka ! Dlaczego ciągle myślę o tym jebanym Malik'u, który przecież ma swoją dziewczynę i nie długo zostanie ojcem !? Nienawidzę swojego życia, dlaczego on musiał się w nim pojawić ? Nienawidzę dnia, tego dnia, którego spotkałam go 1 raz, w klubie. Był wtedy taki .. zbyt stanowczy, zbyt pewny siebie. A teraz ? Wydaje mi się, że to zupełnie inny człowiek. Wtedy miałam go za totalnego dupka, teraz za osobę, która jest dla mnie bardzo ważna. Tylko dlaczego aż tak ważna ? I znów wracamy do punktu wyjścia. Malik, Nicholas, Malik, Nicholas, Malik, Nicholas. Cholera. Is, oddychaj. Kurwa, dlaczego to jest takie trudne ?
-Is, idziesz ?-z zamyśleń wyrwał mnie głos Kim. No tak, dom chłopaków. Is, obudź się !
-Idę-krzyknęłam. Poprawiłam włosy i zeszłam na dół. Wychodząc złapałyśmy taksówkę i po około 20 minutach znajdowałyśmy się już przed willą One Direction. Pierwsza do drzwi podbiegła Kim i jak jakieś niewyżyte dziecko kręciła się przed drzwiami. Idiotka. Po dość długim oczekiwaniu w końcu drzwi otworzył nam Louis. O Boże, ale ja się za nimi stęskniłam.
-Dziewczyny !-prawie 22-letnie dziecko rzuciło się na nas. Wyglądał tak, jakby właśnie dostał ulubionego cukierka, zabawne.
-Cześć Lou-szepnęłam. Ledwo co mogłam wydusić z siebie jakiekolwiek słowo. Dlaczego chciał mnie udusić ?
-Jak ja się za wami stęskniłem-chłopak w końcu puścił nas i zrobił krok do tyłu. Z jego twarzy jednak nadal nie schodził ten wielki uśmiech. Ehh, Lou. Nim się obejrzałam Kim już zniknęła. Przypomniałam sobie jak zaczęła nadawać o Harry'm w drodze. Boże, niech ta dwójka w końcu umówi się na randkę, po co tyle czekać ? Debile. Wraz z Lou poszliśmy do salonu i tam przywitałam się z pozostałą trójką oraz Danielle i Eleanor. Co z Zayn'em ?
-Niall ..
-Jest u Perrie-zanim zdążyłam zapytać blondasek już znał odpowiedź na moje niezadane pytanie. Ou, no tak, u Perrie. Przecież ona jest w ciąży, nie dziwne, że potrzebuje obecności swojego chłopaka.
-Jestem!-nagle usłyszałam dobrze znajomy mi głos. Zayn. Jak jakieś niewyżyte dziecko podniosłam się z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych, by po chwili rzucić się w ramiona mojego przyjaciela.
-Zayn-wtuliłam się w niego mocno. Nie wyglądało to jak relacje czysto przyjacielskie.
-Is-poczułam, że mocniej oplata mnie rękoma.-Tęskniłem-szepnął.
-Ja też-odchrząknęłam cicho. Nie mogłam patrzeć na niego, jakbym zobaczyła Boga, a mój głos nie powinien przy nim się tak spinać. To tylko przyjaciel. Postanowiliśmy porozmawiać w spokoju i udaliśmy się do jego pokoju.
-Jak Nick ?-zapytał. Kurwa, dlaczego ciągle o to pytasz ?
-Jest w porządku-posłałam mu delikatny uśmiech i usiadłam na łóżku obok niego. Nastała chwila ciszy. Spojrzałam na niego dyskretnie, a po chwili zaśmiałam się cicho. Dlaczego kurwa ciągle się na mnie patrzysz ? Poczułam jego dłoń na swojej i odruchowo spojrzałam mu w oczy. Zbliżył swoją twarz do mojej i zaczęliśmy się całować.

*

Czy ja naprawdę jestem tak głupia ? Dlaczego dopuściłam właściwie do tego ? Cholera, Is, Ty szmato. Siedziałam w łóżku Zayn'a okryta jedynie cienkim kocem. Mój przyjaciel poszedł wziąć prysznic, a ja miałam czas na chwilę myślenia i modliłam się, by tylko któryś z tych debili właśnie nie wpadł do pokoju. Korzystając z samotności podniosłam się i w błyskawicznym tempie założyłam z powrotem swoje ubrania. Chciałam zapaść się pod ziemię. Zdradziłam Nicholas'a, co za szmata ze mnie ! Kurwa ! Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy wierzchem dłoni. Nie, to żaden pieprzony sen. To rzeczywistość, moje prawdziwe, zjebane życie. Wzięłam telefon do ręki i włączyłam go. Nicholas dzwonił nie dawno. Cholera. Jestem ewidentnie zła na siebie. Dlaczego ja właściwie to zrobiłam ? Dlatego, że to właśnie w Zayn'ie jestem zakochana, że jest tak cholernie sexowny, że mi go brakowało, że tęskniłam, że jestem cholernie zła, iż on jest z Perrie. Tak, nadal coś do niego czuję. Podniosłam głowę i zauważyłam mojego przyjaciela opierającego się o futrynę w drzwiach od łazienki.
-Poprosiłem ją o rękę-usłyszałam z jego ust, a te słowa przebiły się przez moje bolące serce jak świeżo trafiona kulka. Przygryzłam dolną wargę i przymknęłam oczy. Wstałam, z ogromną wściekłością podeszłam do niego i strzeliłam mu w twarz. Chciałam wyjść. Zatrzymał mnie. Złapał mocno moje nadgarstki i przyciągnął mnie do ściany. Nie miałam szans na ucieczkę. Poczułam się tak, jak na początku naszej znajomości.
-Nicholas miał rację, jesteś dupkiem-posłałam mu złowrogie spojrzenie.
-Mylisz się, to nie tak.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi tego, zanim to zrobiliśmy !?-podniosłam głos, a on szybko zareagował, bym była ciszej.
-Bo wtedy byś tego nie chciała-odpowiedział.
-I by było w porządku. Bierzesz ślub, będziesz miał dziecko. Po jaką cholerę chciałeś zabrać mnie do łóżka ?
-Ten pierwszy i ostatni raz-szepnął.
-Dlaczego !?-zapytałam. Głośno westchnął i odwrócił wzrok.
-No to życzę miłego wesela-kopnęłam go z kolana w jaja, bo tylko tak mogłam się wyswobodzić z uścisku i wyszłam. Byłam wściekła.


'
heeej, mam 9 rozdział ! poźno, ale lepiej niż wcale ;) co sądzicie o tym ? o tym wszystkim ? wypowiedzcie się ! no i Dan miała wczoraj urodzinki, najlepszego ! - Alex ;)

5 komentarzy:

  1. omg omg omg zajebisty po prostu !!! czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zwrot akcji ! Super xD. Podobała mi się rozmowa telefoniczna Is i Malika. Jej przemyślenia kontra jego odpowiedzi - cudo !
    Szczerze kiedy tylko Is zobaczyła Zayna wiedziałam, że wylądują w łóżku. No i nie pomyliłam się.
    Ale z tym weselem pojechał ! Ja bym też tak zareagowała ! I jak on mógł tak powiedzieć ?
    Bo wtedy byś tego nie chciała-odpowiedział.
    NO BITCH, PLEASE ! ;\
    Dupek to mało powiedziane ! Zachował się jak ostatni palant pod koniec. jednak nadal go ubóstwiam ; D.
    Coś mi się zdaje, ze Is powie Nicholasowi o zdradzie, bo ona bd się z tym źle czuła, a z Malikiem na kołdrze pewnie jeszcze będzie xD.
    Zboczuchu ten gif xD.
    Buziakii ; *
    Isiia.

    + http://just-trust-isiia999.blogspot.com/
    + http://you-and-i-lizzy.blogspot.com/
    + http://tweens-truth-hurts.blogspot.com/
    + http://dear-cousin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty. Rozmowa wymiata!! Nie mogę się doczekać następnego, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję ze będzie z zaynem < 3

    OdpowiedzUsuń
  5. No więc przyznam się, że nie komentowałam przez ostatnie rozdziały, ale to dlatego, że nie miałam czasu :) Wierz mi lub nie, ale dopiero teraz znalazłam chwilę. Oceny same się nie poprawią, tak samo jak klawiatura w komputerze lub myszka nie doda sama rozdziału, za który ludzie Cię hejtują 'bo zaniedbuję bloga'. Pf, gówno prawda.
    A więc.
    Prawda i tylko prawda.
    Na początku to opowiadanie było tak zajebiste, że po prostu było zajebiste i uwierz mi dalej jest zajebiste, ale coś mi się tu zaczęło nie podobać.
    Rozumiem, że jest dwoje chłopaków, którzy walczą o dziewczynę. Fajny wątek i w ogóle, ale jak dla mnie coś zaczyna się dziać niedobrego, kiedy dziewczyna KOCHA DWÓCH CHŁOPAKÓW. Jak dla mnie to jest strasznie dziwne i trochę mnie to.. zraża? Nie.
    Pisz, tak jak to zaplanowałaś i nie zawieszaj bloga, nie usuwaj go. Po kolei odhaczaj wszystkie wypełnione punkty działania dla tego opowiadania. I wiesz co? ONA. MA. BYĆ. Z. ZAYN'EM.
    No heeelooo! Przecież to jest taki max przystojniak z kremem i wszyscy go kochają, no! + Pewnie Perrie zdradziła Malik'a, a to wcale nie jest jego dziecko. JA. TO. WIEM. Taatatatatatddaaa.
    No dobra. Kończę zanudzać.
    CZEKAM NA ROZDZIAŁ 10. SZYBKO, SZYBKO, BO JESTEM CIEKAWA CO WYKOMBINOWAŁAŚ.
    Kocham Cię za tego bloga i jeszcze raz przepraszam.
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń