Is
Zamknęłam drzwi od pokoju z hukiem i rzuciłam się na łóżko, krzycząc przy tym do poduszek. Cała drżałam i zaczęłam płakać, a tusz do rzęs wraz ze łzami spływał po moim poliku. W pokoju rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki 'As Long As You Love Me', co oznaczało, że dzwonił mój telefon. Niechętnie podniosłam się z łóżka. Kim.
-Nie idę, nie czekaj na mnie.
-Ale Is, to pierwsze zajęcia z pianina.
-Kim, zrozum.
-Coś się stało ?
-Wszystko w porządku.
-Przecież słyszę, że coś nie tak.
-Jest okej-powiedziałam naprawdę stanowczo.
-Dobra, to do jutra.
Rozłączyłam się i spojrzałam na tapetę. Był to Zayn. Od kiedy wyjechałam do Nowego Yorku bardzo mi go brakowało. Dlaczego teraz czułam ból ? Nadal go kocham, ale .. to nie ma sensu. On nie długo zostanie ojcem, a ja mam pewność, że będę szczęśliwa z Nicholas'em. Zamyśliłam się na chwilę, a potem napisałam szybkiego sms-a do Nicholas'a. "Potrzebuję Cię, Is xx." Odłożyłam telefon na biurko i usiadłam na łóżku biorąc do ręki dużą poduszkę i wtulając się w nią, jak w wyjątkową osobę. Byłam w tym momencie pewna swoich uczuć. Nie chciałam już spotkać Zayn'a, nie chciałam, by on mieszał mi w głowie. Po prostu chciałam o nim zapomnieć i żyć, tym co jest teraz, Nowym Yorkiem, studiami, Nicholas'em. Wstałam i zamknęłam drzwi od pokoju na klucz i w tym momencie usłyszałam lekkie pukanie do drzwi od balkonu. Uśmiechnęłam się w duchu widząc Nicholas'a i otworzyłam mu drzwi.
-Cześć Is-posłał mi ciepły uśmiech.-Co się stało ?-usiedliśmy na łóżku.
-Po prostu mnie przytul-szepnęłam i to właśnie zrobił. Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Dlaczego było mi tak źle po odejściu mojego przyjaciela ? Zdecydowanie muszę o nim zapomnieć. Teraz liczy się tylko Black.
-Is, co się dzieje ?-po dłuższej chwili milczenia w końcu się odezwał. Nie lubił, kiedy siedziałam bez słowa.
-Szczerze ?-spojrzałam mu w oczy. Kiwnął głową.-Kocham Cię-szepnęłam. Jego twarz od razu rozpromieniała i przysunęła się do mojej, a nasze usta złączyły się w idealnym, delikatnym i namiętnym pocałunku. Jeszcze przez chwilę miałam zamknięte oczy łudząc się, że ta chwila trwa dłużej, bo chciałam, by trwała wiecznie.
-Co z Zayn'em ?-zapytał.
-Jego dziewczyna jest w ciąży ...-wyjaśniłam.-Poza tym są teraz w drodze do innego kraju, więc .. to bez sensu.
-Is ?! Is, musimy pogadać !-usłyszałam donośny głos ojca.
-To tata-szepnęłam nerwowo do Nicholas'a.
-Pójdę już-wstał.
-Do zobaczenia później-pocałowałam go, a on zniknął za drzwiami balkonu. Zrobiłam szybki krok i otworzyłam drzwi wejściowe od pokoju.
-CO tam ?-uśmiechnęłam się głupkowato do taty.
-Rozmawiałaś z kimś ?-zapytał.
-Yyy .. tak, z Kim, powiedziałam, że nie idę na zajęcia dzisiaj-wytłumaczyłam szybko. Posłał mi zdziwione spojrzenie.-Źle się czuję.
-Oh, no dobrze ..
-O czym chciałeś pogadać ?-zmieniłam temat.
-O przeprowadzce-spojrzał na mnie poważnie.
-T-to jakieś jaja ? Żartujesz sobie, prawda ?-zaczęłam się śmiać.
-Mówię poważnie
-Jeśli musisz gdzieś być, to po prostu jedź tam sam ...
-Dom w Paryżu jest już skończony, a ja muszę być we Francji przez najbliższy rok, Anne z resztą też.
-Tato, ale co mnie to obchodzi ? Jedźcie sobie, dam sobie radę, jest tu Amy ...
-Jedziesz z nami. Nie zostawię Cię samej na rok w Nowym Yorku, Isabell, bądź poważna.
-Chodzi o Nicholas'a, prawda ?-posłałam ojcu zdenerowany uśmiech.
-Tu nie chodzi o tego chłopca-machnął ręką.
-Więc dlaczego mam się stąd do cholery wyprowadzić !? Dlatego, że w końcu znalazłam miejsce dla siebie i szkołę, którą lubię !?-zaczęłam krzyczeć. Byłam wściekła.
-Isabell, skarbie ... musisz zrozumieć, że chce Twojego dobra. Tam poznasz nowych ludzi, pójdziesz do nowej szkoły .. będzie okej.
-Tato, nic nie będzie tam dobrze. Nawet nie myśl sobie o tym, że wyciągniesz mnie z Nowego Yorku.
-Jedziesz z nami-powiedział stanowczo.
-Nie zmusisz mnie.
-Ale jestem do cholery Twoim ojcem ! I póki żyje, masz robić to, czego ja chce !-krzyknął i opuścił mój pokój. Był ojcem, którego kochałam jeszcze ze dwa miesiące temu. No właśnie, BYŁ. Ostatnio stał się strasznie nerwowy i chamski. Nie obchodzę go tak naprawdę. Jest jak Anne...
~15 czerwca, sobota, Is~
Wstałam dziś dużo wcześniej, niż to planowałam. Ojciec i Anne mieli wylecieć dzisiaj do Paryża. Ja nie miałam zamiaru lecieć z nimi. Wychodząc z łóżka zachwiałam się lekko. Pospieszyłam do garderoby by włożyć coś na siebie, a następnie wzięłam do ręki telefon i klucze. Wyszłam na balkon, a stamtąd szybko zeszłam na dół. Rozmawiałam wczoraj z Amy. Miała przekazać im, że od rana mam coś do załatwienia i, że będę czekała na nich w samolocie. Naprawdę jednak pójdę do Nicholas'a. Nie chciałam opuszczać Nowego Yorku, cholernie nie chciałam przeprowadzać się do Paryża. Tata naprawdę nie może zrozumieć, że muzyka i Nowy York, to coś, co kocham. Nie mam zamiaru stąd wyjeżdżać. Szybkim krokiem poszłam do domu mojego ... mogę już chyba powiedzieć chłopaka. To było naprawdę dziwne. Cieszę się natomiast, że między nami wszystko się wyjaśniło. Naprawdę mi na nim zależy.
-Is, wejdź-drzwi otworzył mi Tyler, który był lekko zdziwiony. Stwierdziłabym jednak raczej, że miał kaca.
-Jest Nicholas ?-zapytałam.
-Ta, siedzi u siebie-pokazał ręką na schody i powolnym krokiem oddalił się ode mnie. Zaśmiałam się cicho z niego i szybkim krokiem poszłam na górę, następnie otwierając drzwi od pokoju Nick'a.
-Czeeeść-uśmiechnęłam się.
-Uff, już myślałem, że nie przyjdziesz-przytulił mnie do siebie.
-Wszystko jest dobrze.-odpowiedziałam, a po chwili zadzwonił mój telefon. Tata.
-Tak ?
-Is, wszystko ok ? Za 10 minut mamy samolot.
-Właśnie w nim siedzę tato ..
-Serio ? To dobrze .. my jeszcze jesteśmy w domu, czekaj na nas.
-W porządku. O i jeszcze jedno .. siedzę na innym miejscu niż miałam, więc zobaczymy się dopiero po przylocie.
-No dobrze .. to do zobaczenia skarbie.
-Pa tato.
-Czasami zastanawiam się, czy ze mną jesteś taka szczera ..-spojrzeliśmy na siebie z powagą, a po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Wiesz, że Cię kocham-pocałowałam go delikatnie. Byłam bardzo pewna swoich uczuć. Wiedziałam, że Nicholas, to chłopak, na którego czekałam od dawna. Wiedziałam, że to chłopak, który kocha mnie i nigdy nie zrani. Połączyła nas miłość, miłość do muzyki.-Nicholas ..-szepnęłam patrząc mu w oczy.-Jestem szczęśliwa-wtuliłam się w niego. Siedzieliśmy na łóżku rozmawiając naprawdę długo. Zupełnie straciliśmy poczucie czasu i nim się obejrzeliśmy była już 12.
-Nie długo wylądują-zdenerowałam się trochę.
-Może pójdziemy na spacer ? To Cię uspokoi-zaproponował. Uśmiechnęłam się do niego i trzymając się za ręce wyszliśmy z domu powolnym krokiem idąc w stronę Central Parku. Kiedy siedzieliśmy w parku rozkoszując się piękną pogodą nieoczekiwanie przerwał nam jego telefon.
-Tyler-szepnął wkurzony widocznie na brata i odszedł kawałek. Siedziałam samotnie rozglądając się dookoła. Tu było naprawdę świetnie. Przechodziła obok mnie jakaś kobieta, która nagle się zatrzymała i usiadła na ławce zawzięcie szukając czegoś w torebce.
-O mój Boże-szepnęłam zasłaniając ręką usta. Kobieta spojrzała na mnie i posłała mi lekki uśmiech.-Pani to Penelope Cruz !
-Tak, to ja-zdjęła ciemne okulary i wrzuciła je do torebki.-A Ty jesteś ?
-Isabell-wyjąkałam.
-Piękne imię, moja córka takie miała-rozmarzyła się na moment.
-Miała ?-próbowałam ciągnąć z nią rozmowę.
-Tak .. mieszka teraz z moim byłym mężem, nie wiem nawet gdzie są-tłumaczyła. Dziwne .. naczytałam się o niej naprawdę dużo i nigdy nie słyszałam, by miała córkę.-Możesz mi powiedzieć swoje nazwisko ? Do kogoś jesteś podobna ..-przyglądała mi się.
-Campbell-odpowiedziałam.
-Pierre Campbell to Twój ojciec ?-zapytała po chwili.
-Tak, zna go Pani ?
-Oczywiście, aż za dobrze-zatrzymała się na chwilę i otarła łzy, które dość szybko spływały jej po policzkach.
-Wszystko w porządku ?-przejęłam się nagłą zmianą jej humoru.
-Isabell, możesz mi powiedzieć, ile masz lat ?-zapytała ledwo co wypowiadając każde słowo.
-19-spojrzałam na nią zdziwiona.
-Pierre ... Pierre to ... mój były mąż-jąkała się i spojrzała na mnie z powagą. Rozszerzyłam delikatnie usta i patrzyłam na nią zniedowierzeniem.-Isabell, jestem Twoją matką-szepnęła. Sama zaczęłam płakać jak dziecko, któremu właśnie zabrano zabawkę. Kobieta rzuciła mi się w ramiona. Obie siedziałyśmy w bezruchu w swoich objęciach i obie płakałyśmy. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć ! Przecież ... przecież to Anne jest .. jest moją "matką". Czyżby to było to, co ukrywał przede mną ojciec ?
-Is ?-usłyszałam swoje imię i wraz z Penelope od razu oddaliłyśmy się od siebie.-Co się dzieję ?-zapytał siadając obok mnie i objął mnie ramieniem.-Czy to Penelope Cruz ? Dlaczego płaczesz ?-pytał.
-Czy to jest ..-uśmiechnęła się szeroko przez łzy.
-Tak .. mamo, to Nicholas, mój chłopak-uśmiechnęłam się do niej równie zadowolona.
-Mamo ?-patrzył na nas obie jak na dwie idiotki.
~*~
Poszliśmy we trójkę do mojego domu i tam wraz z Penelope opowiedziałyśmy wszystko Nicholas'owi. Ona odpowiedziała mi całą historię, jak to było z ojcem i dlaczego się rozstali. Mówiła, że od tamtej pory szukała mnie dosłownie w każdym kraju. To było coś naprawdę ... niesamowitego. Penelope Cruz ? Moją matką ? Sama w to nie wierzyłam. Zrozumiałam też dlaczego nie miałam żadnej rodziny prócz ojca. On sam chciał, by rodzice Penelope i moje ciotki trzymały się ode mnie z daleka. Jak się okazało moja rodzina jest wielka i mam korzenie nie tylko francuskie, ale również hiszpańskie. Kurwa no. Nadal nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Dlaczego ojciec ukrywał to przede mną ? Dlaczego kłamał ? Dlaczego oszukiwał mnie całe życie ? Moje rozmyślenia przerwał odgłos telefonu.
-Tata-szepnęłam poirytowana.
-Jak z nim pogadam-Penelope wyrwała mi telefon i wyszła na zewnątrz.
-Zszokowana ?-ożywił mnie głos Nicholas'a.
-Nawet nie wiesz jak bardzo-pokręciłam niedowierzająco głową patrząc na niego wielkimi oczami. Miałam ochotę spotkać teraz ojca i zabić go gołymi rękami. Dupek. A myślałam, że naprawdę go kocham i jest normalny. Pizda z niego, jest taki jak Anne. Czy możliwe jest to, że tak bardzo myliłam się co do tych najbliższych ? Najpierw Zayn, teraz tata. To jest jakieś chore. Nie ma na świecie już chyba żadnego normalnego człowieka. Co więc sprawiało mi ból ? Zayn wczoraj wyjechał i od tej pory czuję się dziwnie. Tylko dlaczego ? Chyba logicznym wytłumaczeniem nie jest to, że cholernie mocno go kocham .. I w tym momencie zastanawiam się dlaczego właściwie do głowy przyszła mi ta myśl ... To niedorzeczne. Teraz będzie już tylko lepiej. Mam Nicholas'a, Kim, Penelope ... Zayn ma własne życie i nie mogę o tym zapominać. Ja spędzę w Nowym Yorku kilka lat, a on ciągle podróżuje ... W dodatku on zostanie ojcem. Można mu tylko pogratulować szczęścia ...
Zayn
Wczoraj dokładnie wylądowaliśmy w Hiszpanii. Jesteśmy tu w celu trasy koncertowej i w tym kraju będziemy aż tydzień. Jedna myśl ciągle siedziała w mojej głowie, dokładnie jedna osoba - Is. Nie mogłem uwierzyć, w to, co się stało. Tak po prostu odrzuciła mnie. Rozumiem, że mogła podjąć taką decyzję tylko ze względu na Perrie, ale nie kocham jej. Nie mam po prostu okazji, by z nią porozmawiać, a nie jestem aż takim dupkiem, żeby zrywać z nią przez sms-a. Z drugiej strony .. Perrie jest w ciąży. To mój jedyny problem. Wiem, że znienawidziłaby mnie, gdybym zostawił ją samą z dzieckiem. Inna sprawa jest taka, że od kiedy Is pojawiła się w moim życiu - Perrie zupełnie zniknęła. Nie obchodzi mnie już, nie kocham jej.
-Zayn, chodź tu !-usłyszałem głos Harry'ego, który zapewne już wstał. Zerwałem się z łóżka i założyłem na siebie tylko spodenki. Podszedłem do lustra i przeczesałem ręką moje włosy, a następnie opuściłem swój pokój kierując się do naszego wspólnego.
-Co chcesz ?-zapytałem siadając obok Styles'a.
-Patrz, Is zmieniła status na "w związku"-zaczął się śmiać.
-Harry, weź go nie dobijaj !-nagle za nami znalazł się Niall i walnął Harry'emu pięścią w głowę.
-No co ? Ja tylko próbuje mu uświadomić, że Isy ma rację. Ona ma chłopaka, on ma dziewczynę, ON będzie miał dziecko i każdy idzie w swoją stronę, proste-wyjaśnił.
-A gdybyś Ty był na jego miejscu ?-na przeciwko nas usiadł Louis i patrzył na najmłodszego z nas z wyjątkową powagą.
-Zrobiłbym wszystko, by być z I ..-zaczął Harry, a po chwili gwałtowie przerwał. Zamknąłem oczy i przygryzłem dolną wargę. Dobijaj mnie Styles, dobijaj.-z iiiiiiiinteligentną Perrie-dokończył jąkając się.
-Zawsze potraficie pomóc-powiedziałem z nutką złości w głosie i wyszedłem na balkon. Wyjąłem z kieszeni papierosy i zapaliłem jednego, powoli wypuszczając dym z ust. Gorzej być nie mogło. Byłem po prostu roztrzęsiony, rozkojarzony. Co miałem zrobić ? Nie mogłem skleić w swojej głowie żadnej logicznej myśli.
-Zayn ?-usłyszałem głos Niall'a i gwałtownie się odwróciłem. Wiedziałem, że oczekuje ode mnie odpowiedzi na pytanie, którego nie zadał.
-Będę walczył o nią.
hejho ! :) mam dla was 8 rozdział dzień wcześniej, ponieważ siedzę w domu, jupiii :) więc co myślicie ? Penelope Cruz wkroczyła do opowiadania ! hahah, zaskoczeni ? ja też ! co sądzicie o tym rozdziale ? i jeszcze ta scenka z chłopakami .. ryczę ;c ale ze mnie debil, ej .. ej dobra, ale ten to komentujcie i jak wam się podoba ? o i jeszcze jedna sprawa. wpadajcie na nowego bloga - http://this-girl-must-be-mine.blogspot.com/ będzie ciekawy, zapewniam was, bo mam taki zajebisty pomysł na niego, że napisałam już 4 rozdziały ! na razie pojawili się bohaterowie. zapoznajcie się z nimi i skomentujcie łaskawie :) kocham was bardzo, bardzo, bardzo, bardzo. tylko komentujcie :) do następnego - Alex :)
Wow! Po prostu... Wow! Genialne! Is nareszcie odnalazła matkę, ale jednak szkoda mi Zayn'a ;( On nie kocha Perrie a musi z nią być przez to, że będzie miał z nią dziecko. Ale nie byłabym zdziwiona gdyby okazało się, że Perrie zdradziła Zayn'a i to nie jest jego dziecko :P
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
moja-szalona-wyobraznia.blogspot.com
genialnie ? Boże, dziękuję <3 - Alex :)
UsuńO fu*k.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że się spotkają, ale i tak jestem w szoku.
Wow...
Dobra, czas się ogarnąć. Pufff...
Ach, rozdział obłędny. Strasznie się cieszę, że Is jest z Nickiem, noo. :D Od początku miałam nadzieję, że tak będzie i jupi! jest. ;)
A tatusiek pewnie się nieźle wkurzy, jak zobaczy, że Is została w NY, a na dodatek spotkała swoją matkę. Hehe, ale będzie zły. :D
A Zayna to już jednak nie jest mi żal. Wolę Nisabell. *.*
Pozdrawiam i czekam na następny. ;) xx
"Nisabell" mówisz ? dzięki Ci za to ! długo myślałam jak ich nazwać ;d - Alex :)
UsuńFajny kiedy nn?
OdpowiedzUsuńAlex xoxo
informacja w lewym górnym rogu ;) - Alex :)
UsuńAle się dzieje :) Szok normalnie. Cruz jej mamą, fajnie :)
OdpowiedzUsuńAle się tatuś wkurzy jak się dowie, że Is została w NY, będzie ostro siostro xD. No jakoś za specjalnie za Nicholasem nie przepadam, ale o gustach się nie dyskutuje. Za grzeczny on jak dla mnie xD.
OdpowiedzUsuńWOW Penelope Cruz jej mamą ? Szczerze, za szybko się dowiedziała ! Gdybyś pociągła ten wątek wcześniej byłoby ciekawiej bo szczerze wyszło to trochę sztucznie no ...
Ale tak fajny pomysł bo lb Cruz xD.
Harry zawsze wie co powiedzieć xD.
- ... z iiiiinteligentną Perrie.
Nie powinnam, ale zaczęłam się śmiać. ; D
Zayn stanowczy i bd walczył o Is, i mnie się to podoba xD.
Okej kończę pisać, życzę weny xD.
Isiia ; *
P.S
Jak byś chciała zajrzeć do mnie to zapraszam ; ) :
- http://just-trust-isiia999.blogspot.com/
- http://you-and-i-lizzy.blogspot.com/
- http://dear-cousin.blogspot.com/
- http://tweens-truth-hurts.blogspot.com/
wiem, że jeśli chodzi o tą scenkę z Penelope wyszło to do dupy, kompletnie spierdoliłam, ale nie miałam siły i pomysłu jak to inaczej napisać ...
UsuńBardzo mi się podoba i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie
http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/