-Cholera, Liam miałeś racje. Jestem idiotom, wiem to. Kurwa.. Byłem z Perrie u lekarza. To nie jest moje dziecko. Nie mogę uwierzyć, że byłem tak ślepy. Przepraszam, że Cię nie słuchałem, że was nie słuchałem. To fałszywa szmata. Szkoda, że dopiero teraz to zauważyłem. Przepraszam Liam. Zadzwoń do Kim, powiedz by dziewczyny nie leciały do Londynu, ślubu nie będzie. Wszystko się spierdoliło. Na całe szczęście dowiedziałem się tego, zanim popełniłem największy błąd w swoim życiu. Przepraszam Liam. A najgorsze jest to, że Isabell jest w Nowym Yorku z tym pieprzonym, idealnym Nicholas'em, którego naprawdę kocha i nie mam już najmniejszych szans. Jestem na siebie tak cholernie wściekły, że odrzuciłem ją wtedy, że nie pomogłem, kiedy dowiedziałem się, że ona będzie miała ze mną dziecko. Teraz pewnie nawet nie chce mnie widzieć, nienawidzi mnie. Po prostu spierdoliłem sobie całe życie. Przepraszam Liam. Od samego początku miałeś racje, wszyscy mieliście, jestem idiotom.-siedzieliśmy w ciszy i słuchaliśmy tego, co Malik mówi z zapartym tchem. A jednak. Przyłożyłam rękę do ust i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Jesteś idiotom Malik, ale i tak cholernie Cię kocham !-Wiem, że to słyszycie, przepraszam was wszystkich-dodał po chwili.
-W porządku Zayn, spotkajmy się wszyscy wieczorem w naszym domu-Liam jako jedyny mógł cokolwiek z siebie wydusić, a po chwili schował telefon z powrotem do kieszeni. Ja, jak i Eleanor i Danielle byłyśmy zaskoczone tym, co powiedział. Niall jak ja, również zaczął płakać, a Harry, Liam i Louis zaczęli się głupio cieszyć. Wszystko od początku wmawiali mu, że Perrie to szmata. Wreszcie go olśniło. Trochę mu to zajęło. Ale .. te wszystkie słowa. Cholera, Malik ! Gdybyś powiedział mi wcześniej, że żałujesz, że mnie zostawiłeś i nie pomogłeś, dlatego, że byłam z Tobą w ciąży, to bym nie usuwała tego jebanego dziecka ! Ty pierdolony chuju !
-Is ..-Harry dotknął mnie delikatnie. Zabrałam jego rękę z ramienia i wyszłam z kawiarnii. Cholera. Musiałam się z nim jak najszybciej zobaczyć. Złapałam taksówkę i podjechałam pod jego dom. Mam nadzieję, że był właśnie tam. Stojąc przed drzwiami chwilę się trzęsłam. Westchnęłam głęboko i zapukałam. Po chwili drzwi otworzył mi nie kto inny, jak Zayn.
-Is-rozszerzył oczy i stał jak kamień. Nie spodziewał się mnie tutaj.
-Widziałam się z Liam'em-nie wiedziałam tak naprawdę od czego zacząć naszą rozmowę. Stwierdziłam, że to będzie najlepsze rozwiązanie.-Słyszałam wszystko-powiedziałam patrząc na niego z uwagą. Puścił klamkę od drzwi i wszedł wgłąb mieszkania. Zamknęłam drzwi wejściowe i poszłam za nim.
-Wszystko ?-odwrócił się i spojrzał na mnie. Kiwnęłam twierdząco głową. Podszedł bliżej, energicznie złapał mnie w talii i namiętnie pocałował. Tak mi tego brakowało.-Nie obchodzi mnie to, czy Ty i Nicholas jesteście szczęśliwi. Nigdy nie przestanę Cię kochać-szepnął. Cholera.
-Tyle, że ja i Nicholas nie jesteśmy już razem-przygryzłam dolną wargę i spojrzałam w górę.
-Ale Is ..
-Zamknij się skurwielu-przymknęłam na sekundę oczy, a mój głos był stanowczy.-Nie chce o tym rozmawiać. Rozstaliśmy się, a ja tu jestem kurwa chyba dla Ciebie, jeszcze nie dotarło ? Musisz wiedzieć, że Cię kocham, musisz wiedzieć, że kocham Nicholas'a, ciągle mam wątpliwości, ale do cholery jasnej nie mogę przestać o Tobie myśleć.
-Is ..
-Po prostu zamknij się i mnie pocałuj-zaśmiałam się i oplotłam swoje ręce na jego ramionach, po chwili składając na jego ustach delikatny pocałunek.
-Jak się czujesz ?-zapytał dotykając mojego brzucha.-Coś mi się wydaje, że założymy szczęśliwą rodzinkę-posłał mi ciepły uśmiech.-Byłaś ostatnio na badaniach ? Ile to już ? To będzie chłopczyk, czy dziewczynka ? Wybrałaś już imię ?
-Zayn, przestań!-krzyknęłam stanowczo i odeszłam od niego. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Wszystko przez Ciebie pierdolony kutasie. Gdybyś był mądrzejszy i wcześniej zerwał z tą sztuczną barbie, mielibyśmy się z czego cieszyć i małbyś to cholerne dziecko !-Usunęłam ciąże-przez chwilę zawachałam się, ale jednak zdobyłam się na odwagę, by spojrzeć na niego. Był lekko zakłopotany i usiadł obok mnie.
-Dlaczego ?-zapytał. Serio kurwa, serio !? Musiałeś się popisywać i wywierać na mnie zazdrość związując się z Perrie, odtrąciłeś mnie, kiedy Ci powiedziałam, że jestem z Tobą w ciąży, a teraz masz kurwa do mnie żal, że usunęłam dziecko ? Myślisz trzeźwo !?
-Nie chciałeś go-odpowiedziałam. Nie mogłam mu przecież wyrzucić wszystkich moich myśli.
-Nie mówiłem tego.
-Powiedziałeś, że każde z nas pójdzie w swoją stronę, co oznaczało, że nie chcesz mnie już spotkać i nie chcesz tego dziecka. Myślisz, że urodziłabym je, okłamała Nicholas'a i żyła tak do końca moich dni !?-cholera, Is, nie myśl na głos.-Jesteś najbardziej pojebanym człowiekiem jakiego znam. Gdybyś nie bawił się w tą szopkę z Perrie byś miał swoje PRAWDZIWE dziecko, dziecko ze mną. To Ty oczywiście jak ostatni dupek musiałeś uwierzyć jej, że jest w ciąży z Tobą, a żeby jeszcze zrobić mi na złość oświadczyłeś się jej. Nawet gdybyś żył nadal w świadomości, że ona Cię kocha, to i tak odwołałbyś ślub, bo odkąd mnie poznałeś ona nic dla Ciebie nie znaczyła. To ja byłam dla Ciebie najważniejsza, od naszego spotkania w klubie ona przestała się liczyć, a odkąd jestem w Nowym Yorku Ty nienawidzisz Nicholas'a, tylko dlatego, że odebrał Ci dziewczynę, której nie mogłeś mieć, bo udawałeś, że jesteś zakochany w sztucznej, różowowłosej kurwie !-nie mogłam uwierzyć, że to wszystko powiedziałam. Sama nie mogłam uwierzyć w tym momencie, że wróciłam do Londynu. Z moich właśnie wypowiedzianych słów zdałam sobie sprawę, że Zayn to totalny idiota. Bawił się cały czas nią. A co, jeśli zakocha się w innej i będzie bawił się tak samo mną ? Nicholas mnie przed tym ostrzegał ..
-Wiem, że już zawsze w Twoich oczach będę chujem-po chwili ciszy odezwał się. No nie pierdol.-Wiem też, że będę w Twoich oczach już na zawsze najbardziej sexownym facetem, facetem, którego pragniesz od kiedy go tylko spotkałaś, facetem, którego kochasz cholernie mocno-posłał mi zadziorny uśmiech i spojrzał w oczy. Cholera. Miał racje. Kocham go.
-Kutas-szepnęłam pod nosem i przewróciłam oczami. Ale z niego idiota, Boże ! Spojrzałam znów na niego. Dotknął delikatnie mojego policzka i przybliżył swoją twarz.
-Przepraszam, za wszystko-szepnął i pocałował mnie delikatnie. Czy to już koniec ? Czy w końcu coś w tym jebanym życiu zacznie się układać ?-Już po wszystkim-odezwał się po dłuższej chwili milczenia.
-Przestańmy w końcu się ranić i oszukiwać-poprosiłam. Wiem, że cholernie bolało go to, że w Nowym Yorku poznałam Nicholas'a i jeszcze się z nim związałam. Ale co ja miałam powiedzieć ? Najpierw uwodził mnie, potem powiedział, że ma dziewczynę, potem znowu coś do mnie miał, potem oświadczył się Perrie .. Nie rozumiem tego pojeba.
-Powinniśmy zacząć wszystko od nowa.-no, wreszcie coś mądrego.-Powinnaś przeprowadzić się do Londynu.-cholera jasna. Londyn ? Serio ? Kurwa, no ! Jest mi dobrze w Nowym Yorku ! Zaczęłam naukę w MUNY i nie mam zamiaru rezygnować z tej szkoły .. Cholera, Malik ! Jak możesz ?
*19 lipca*
Postanowiłam spędzić tydzień w Londynie, by pobyć trochę z Zayn'em. Jak wiadomo chłopak ma jeszcze trasę koncertową, a ja bardzo chciałam wrócić do MUNY. Ustaliłam z nim, że kiedy minie pół roku mojej nauki tutaj razem z Kim i Penelope wrócimy do UK. Tak będzie dla nas najlepiej. Mam nadzieje, że powrót zbliży do siebie Kim i Harry'ego. Oni tak cholernie bardzo do siebie pasują !
-Mamo, jestem !-krzyknęłam otwierając drzwi od domu. Dopiero przyjechałam z lotniska. Za dwa tygodnie chłopacy będą znów w Stanach, więc na pewno się z nimi zobaczę, zobaczę się z Zayn'em. Jest teraz naprawdę wspaniale. Cieszę się, że z Malik'iem w końcu przestaliśmy się oszukiwać i, że jesteśmy razem. Jestem pewna swoich uczuć. Kocham go. Od kiedy tylko go poznałam nie ma dnia, bym nie mogła o nim myśleć.
-Is-zauważyłam wybiegającą z kuchni Kim, która mocno się we mnie wtuliła.-Wszystko w porządku ?-spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.
-Tak Kim, wszystko jest w jak najlepszym porządku-posłałam jej szczery uśmiech i podążyłam w stronę kuchni, by przywitać się z Penelope.
-Kochanie ..-wyciągnęła ręce przed siebie i podeszła oplatając mnie rękami.-Tęskniłam-szepnęła.
-To tylko tydzień-zaśmiałam się. Ehh, brakowało mi szczerze Nowego Yorku.
-A tak bardzo chciałam iść na jakieś wesele ..-westchnęła Kim wchodząc za mną do kuchni.
-Wal sie-przewróciłam oczami.-Ciekawe co Ty byś zrobiła, gdyby Harry oświadczył się jakiejś lasce-wystawiłam jej język, a ona lekko się zaczerwieniła. Typowe.
-Harry jest za młody-po chwili machnęła ręką i wyciągnęła z lodówki coś do picia. Taa .. gdyby był jakieś 5 lat starszy, to od razu poleciałaby do Londynu i wpierdoliła tej dziewczynie. Ojj, Kim ..
-Rozmawiałaś z Nicholas'em przez ostatni tydzień ?-zapytała Penelope. Cholera, Nicholas. O kurwa. Zapomniałam o nim. Odruchowo walnęłam się w czoło z otwartej ręki i odsunęłam krzesło, na którym zaraz usiadłam.
-Nie mają już co wyjaśniać, rozstali się-wyjaśniła za mnie Kim. Tyle, to mama sama wie ..
-Is, wiesz, że to nie jest fair z Twojej strony-Penelope była nieźle wkurwiona. Bardzo polubiła Nicholas'a. Nie zna jeszcze osobiście Zayn'a, ale jest zdenerwowana, że rzuciłam kogoś takiego jak Nick, dla, jak to ona mówi "pieprzonej gwiazdeczki". Ojciec jest sławny, ona też, jeszcze tylko sławnego chłopaka mi brakuje, no tak. Życie idealne ! Pfff, jasne. Czasem zastanawiam się, co się dzieje z ojcem. Nie odzywa się, a już trochę czasu minęło odkąd wyjechał. To nie tak, że nie chce go znać, bo mnie wkurwił. Nadal go kocham, jest moim ojcem, wychowywał mnie przez 19 lat, ale .. Ale po prostu wyjechał. On i Anne. Na normalną rodzinę, nie ma żadnych szans. Z resztą Penelope nie wpuściłaby go do domu. Cholera. Tęsknię za nim.
-Ciekawe co u taty ..-pomyślałam na głos.
-Isabell, nie zmieniaj tematu-stanęła na przeciwko mnie i patrzyła wyczekująco.
-NIe chce się z nim widzieć, nie chce, by przeze mnie cierpiał, nie zasługuje na to-wyjaśniłam stanowczo.
-To dlaczego go zostawiłaś ?-zapytała.
-Jakbyś nigdy nie była młoda, mamo ! Chyba normalne jest to, że dziewczyna w takim wieku może zakochać się w dwóch facetach, prawda ? Z resztą nie znasz Zayn'a i błagam, nie oceniaj go-zmroziłam ją wzrokiem. Pokręciła głową i westchnęła głośno, a następnie wyszła. Cholera. Nie chce się z nikim kłócić, no kurwa.
-Too, co zrobisz ?-po chwili ciszy odezwała się do mnie Kim. A czy ja mam jakiś wybór ?
-Zostaję w Nowym Yorku do listopada, potem przeprowadzam się do Londynu-odpowiedziałam. Tylko, czy moje plany się powiodą ? Może być przecież różnie.-Idę się przejść-poinformowałam moją przyjaciółkę. Chciałam odświeżyć umysł. Nie myślałam logicznie. Wszystko we mnie było po prostu martwe. Nie potrafiłam tego opisać. Czułam się źle. Otworzyłam drzwi, a przed nimi ukazał się Nicholas z uniesioną ręką - zupełnie tak, jakby chciał zapukać. Szybko opuścił ją, a z jego twarzy nie schodziło zdziwienie.
-Is-głośno przełknął ślinę.-Co Ty tu robisz ?-cholera. Może mieszkam ? Raczej może co Ty tu robisz ? Kurwa mać. Taki rozpierdol w głowie i jeszcze jego tu brakowało. Zerwałam z Nicholas'em, jestem z Zayn'em. Powinnam się czuć dobrze, ale tak nie jest. Co do chuja ?
-M-mieszkam-odpowiedziałam przypominając sobie o jego obecności.-A Ty ?
-Szukałem Kim-zająkał się. Boże, czy nasze rozmowy do końca życia będą tak wyglądały ?
-Może się przejdziemy ?-zaproponowałam. Serio Is, serio !? Mam zacząć przy nim ryczeć, udawać, że wszystko jest dobrze ? No bo kurwa powinno ! Ale tak nie jest ! Co jest ze mną do cholery nie tak ? Nie powinnam żyć.
-Pewnie-chłopak skinął głową i poszliśmy w stronę parku.
-Nie musisz się tak spinać, między nami okej-próbowałam rozluźnić jakoś sytuacje. Kurwa, nie, chwila. Jesteśmy przyjaciółmi, tak ?
-Czytałem, że Zayn odwołał ślub z Perrie-odezwał się po chwili. No brawo, szybki jesteś. Oh, no tak .. Przecież nie zadzwoniłam do niego. Cholera, Is, kretynko.
-t-tak .. długa historia-machnęłam ręką. Nie chciało mi się tego wszystkiego tłumaczyć.
-Co robisz w USA ?-zapytał. Kurwa, człowieku ! Niecałe 2 miechy temu zaczęłam studia ! Zaraz, czy to możliwe ? Jestem tutaj tak krótko, a aż tyle się wydarzyło ? Cholera ..
-Zostaje tu tylko do listopada-odpowiedziałam.-Chodzi o szkołę-dodałam po chwili.-Tylko-odezwałam się jeszcze, by nie miał wątpliwości. Nie chciałam dawać mu nadziei. Przecież nie mogłoby być tak, że w ciągu 4 czy 5 miesięcy on znów zacznie się do mnie przystawiać, kiedy Zayn będzie daleko. Oo, nie, nie ma mowy. Jestem z Zayn'em, kocham go, czuję się szczęśliwa. To znaczy chciałabym się czuć. Dlaczego tak nie jest ? Wydaje mi się, że w jakiś sposób ranię Nicholas'a, również Zayn'a i samą siebie. Może lepiej by było, gdybym dała sobie spokój i powiedziała "nie" obu ? Ugh .. nie, nie byłoby lepiej ! Is, kretynko, myśl !
-Masz wielki talent, nie rezygnuj z MUNY-przepraszam, czy to było "zostań w Nowym Yorku i bądź ze mną ?" Nie wytrzymam z nim przecież tutaj. Muszę gdzieś wyjechać. Z dala od wszystkich, odpocząć, przemyśleć wszystko.
-Nicholas, muszę już iść, mam coś do załatwienia-wpadłam na genialny plan i wróciłam do domu. Kim i Penelope zapewne gdzieś wyszły, więc zostałam sama. Usiadłam na kanapie i jeszcze chwilę zastanawiałam się, czy to dobry pomysł, a następnie zadzwoniłam do kuzynki Jen.
*22 lipca*
Czy mój wybór był dobry, czy nie ? Kuzynka Jen często zapraszała mnie do tego miejsca, a ja szczerze chciałam zobaczyć na własne oczy jak to jest. Na filmach wygląda to dość fajnie. Właśnie wylądowałam w Californii. Będę od dziś tutaj studiować i należeć do bractwa Theta Phi. Czy to miejsce okaże się fajne, czy spotkam tam masę pustych blondynek ? Może być różnie. Zauważyłam czerwone porsche, które połyskiwało w promieniach słońca. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że w końcu zobaczę się z Jen.
-Isy !-moja kuzynka krzyknęła głośno i podbiegła mnie przytulić.-Boże, tyle lat-zaciesz nie schodził jej z twarzy. Ugh, no tak, na 100 procent nie jest już taka jak kiedyś. Zauważyłam dwie bardzo podobne do siebie blondynki przy aucie i przyglądałam się im.-Is, to są bliźniaczki z naszego bractwa, Amber i Elise-przedstawiła na sobie, a dwójka dziewczyn przytuliła się do mnie mocno. Dobra, no to narazie mamy 3 blondynki. Wsiadłyśmy do samochodu, a po około 30 minutach znajdowałyśmy się już przed domem bractwa.
-To ile dziewczyn tu mieszka ?-zaciekawiłam się, ponieważ dom był dość duży.
-8 najważniejszych mieszka na górze, czyli ja, Amber, Elise, Megan, Sophie, Ruby, Olivia i Victoria. Poza nami w domu jest jeszcze 11 dziewczyn-wyjaśniła. O cholera. 20 lasek w jednym domu. W dodatku pewnie zatrzęsienie blondynek. Zabawne. Zawsze śmiałam się z czegoś takiego, a teraz sama, z własnej woli chce wstąpić do bractwa. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu i spojrzałam na wyświetlacz. Zayn.
-Weźmiemy Twoje bagaże-odezwała się .. jedna z bliźniaczek.
-Dzięki, przyjdę za moment-posłałam im delikatny uśmiech i odebrałam telefon.
-Is ?-usłyszłam kojący głos Zayn'a.
-Cześć Zayn-przywitałam się.
-Jesteś już w Californii ?-zapytał.
-Tak, właśnie miałam wejść do domu-oznajmiłam.
-Ile was tam jest ?-zaciekawił się.
-20-odpowiedziałam i słyszałam jakieś gwizdanie, a po chwili głos Harry'ego.
-Prześlij mi jakieś zdjęcia-prosił chłopak. Pff, marzenie. Bo nie mam co robić, tylko sesje zdjęciowe, by Styles miał na co patrzeć ? Serio ?
-Jesteś pewna tego ? Szybko podjęłaś decyzję-usłyszałam z powrotem głos mojego chłopaka.
-Po co w ogóle tam jesteś ?-wtrącił się Liam. Rzeczywiście, decyzja była szybka. Ale co miałam zrobić ? Jak na ten moment nie przyjęliby mnie na żadną uczelnię, a tutaj mogę być dzięki Jen. Nie chciałam zostać w Nowym Yorku, bo nie chciałam być blisko Nicholas'a. Poza tym co mi szkodzi spróbować zamieszkać tutaj.
-Dobra, chłopaki, muszę kończyć-powiedziałam, gdyż dziewczyny zaczęły mnie wołać już dłuższą chwilę.
-Trzymaj się-odpowiedzieli zgodnie i rozłączyłam się. Odetchnęłam głęboko i ruszyłam w stronę drzwi. Jen od razu złapała mnie za rękę i zaciągnęła na wyższe piętro.
-Najpierw poznasz naszą najważniejszą ósemkę, również w tym moje najlepsze przyjaciółki, jesteśmy jakby szefowymi bractwa-zaczęła nadawać. Ahh, Jen, ale się zmieniłaś. Zaprowadziła mnie, do jedynego pokoju bez drzwi na tym piętrze. W środku na kanapach siedziało 7 dziewczyn i dziękowałam Bogu, że nie były to same blondynki.-Bliźniaczki już znasz-odezwała się Jen przechodząc obok nich i zatrzymała się na środku.-Megan, Sophie, Ruby, Olivia i Victoria-przedstawiła mi pozostałą piątkę. 6 blondynek. Ruby była ruda, natomiast Sophie była brunetką.
-Strzeż się, jesteśmy przyjaciółkami, ale wszystkie z nich to kurwy-szepnęła ruda dziewczyna, obok której usiadłam. Hmm, dobrze wiedzieć. Zapowiadają się ciekawe chwile w tym domu.
-Pokaże Ci Twój pokój-za rękę złapała mnie jedna z blondynek, która wyglądała na zdecydowanie najmądrzejszą z nich i chyba miała na imię Victoria.-Wolne łóżka są u mnie i u Megan, możesz wybierać, jeśli chcesz spokój zapraszam do mnie, Meg to szmata-posłała mi naprawdę szczery uśmiech i przewróciła oczami. Widać, jak one się tu lubią.-Jest tu mało prawdziwych dziewczyn. Z Tobą i ze mną to już 20, a normalnych jest może z 5-otworzyła drzwi od jednego z pokoji. 5 ? Czyli nie wszytskie z cudnej ósemki są prawdziwe ?-Sześć blondynek w cudnej ósemce. Jen i Olivia są w porządku, co do reszty mam podzielone zdania-zamyśliła się.
-Podobno jesteście przyjaciółkami-zaśmiałam się.
-Skoro one są fałszywe, to i ja mogę poudawać, że je lubię-zadrwiła. No tak, podziwiam ją. Ciężko jest naprawdę udawać, że lubi się cholernie głupie blondynki.
-A co z bliźniaczkami ?-zaciekawiłam się i rzuciłam moją torebkę na łóżko. Pokój jak na dwie osoby był dość duży i przytulny. Podobało mi się tutaj.
-Bliźniaczki są inteligentne, ale czasem zbyt ... różowe-wyjaśniła i pokiwała głową z dezaprobatą. Zaśmiałam się pod nosem.-Twoje walizki są już w garderobie-wskazała ręką na inne drzwi, które znajdowały się w pokoju.-Spotkanie bractwa za godzinę na dole-puściła mi oczko i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Chyba ją polubię. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numery Kim i Niny przełączając na potrójną rozmowę.
-Wiesz co, nienawidzę Cię-odezwała się Kim.
-Ja też chciałam być w Californii !-usłyszałam głos Niny. Cholera.
-Zawsze chciałam należeć do takiego bractwa !-tym razem żaliła się Kim.
-A ja chciałam poznać fałszywe blondynki !-powiedziała Nina, na co wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Ze mną jest 20 lasek. Poznałam 8, 6 z nich to blondynki, jedna to Jen, druga Olivia, która jest podobno w porządku, a trzecia to Victoria, która jest chyba najbardziej prawdziwa. Z najważniejszej ósemki najgorsza jest podobno Megan, która jest cholernie ładna. Jest też dziewczyna, która śmieje się z wszystkich, jest ruda ..
-Chce ją poznać-wtrąciła się Nina.
-...i jest bardzo spokojna brunetka, to tyle-wyjaśniłam. Nie miałam zamiaru poznawać, a co dopiero zaprzyjaźniać się z pozostałymi dziewczynami z domu. Victoria wspominała, że ta ósemka jest najbardziej normalna i z tego co mówiła, jeśli są osoby gorsze od Megan .. wolę nie spotkać ich.
-Powiedz Jen, że przyjadę za tydzień-odezwała się Kim. To byłby świetny pomysł.-Tęsknię, a Nicholas ciągle pierdoli mi o Tobie, to jest nudne-zaśmiała się. Ugh, Nicholas .. dałaby sobie z nim spokój.
-Ja też chętnie wpadnę, miałam zacząć fotografię od następnego tygodnia i sądzę, że to będzie idealne miejsce ..-usłyszałam Ninę. W sumie, to cieszyłam się z tego powodu. Bo co ja bym tu zrobiła bez nich ? No, ale niestety ..
-Jestem dwudziestą i ostatnią dziewczyną w bractwie, sorry dziewczyny-nie było to miłe uczucie, bo bardzo chciałam, by były tu ze mną.
-Jak Zayn ?-zmieniła temat Kim. Dobre podejście.
-Trasa trwa ..-odpowiedziałam.
-A kiedy wracasz ?-wtrąciła się Nina.
-Nie wiem, myślałam, żeby być tutaj pół roku, jak ustaliłam z Zayn'em ..-zamyśliłam się.
-Isabell, zejdź na dół !-usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.
-Muszę lecieć.
-Do zobaczenia-przyjaciółki odpowiedziały równo.
dobra, no to mam dla was 11 rozdział ! jak widzicie dzieje się w nim chyba dużo. Zayn i Is, ona by nie spotykać się z Nicholas'em wyjeżdża do kuzynki .. Tak serio to teraz pomysł z tym całym bractwem wydaje mi się zjebany, ale uwielbiam oglądać filmy z takim czymś i mam nadzieję, że wam się to spodoba ;)
www.this-girl-must-be-mine.blogspot.com mój drugi cholernie ważny blog, błagam, wejdźcie, przeczytajcie, skomentujcie, bo napisałam już 7 rozdziałów, a wiadomo, że nie będę dodawać bez komentarzy, a mam taką wenę na tego bloga, że nie mogę przestać pisać .. soł, wpadnijcie i komentujcie ;)
kocham was i dziękuję za ponad 4 tys. wejść *.* - Alex :)
+nowi bohaterowie, zajrzyjcie do zakładki ;)